Szpital w Plymouth po raz czwarty próbuje zagłodzić Polaka. „Apelujemy do rządu o interwencję”

rozszerzenie dostępu do eutanazji/zdj. ilustracyjne. Foto: phere
zdj. ilustracyjne. Foto: phere
REKLAMA

Polak o inicjałach R.S., który przebywa w szpitalu w Plymouth został w czwartek wieczorem po raz czwarty odłączony od aparatury podtrzymującej życie. To efekt decyzji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który po raz drugi już odrzucił apelację części rodziny Polaka.

W czwartek władze szpitala w Plymouth w Wielkiej Brytanii po raz kolejny zdecydowały o odłączeniu mężczyzny od aparatury medycznej. W środę wieczorem apelację jego krewnych ponownie odrzucił bowiem ETPC.

Siostra Polaka mówi, że skończyły się wszelkie prawne możliwości walki z systemem o życie jej brata. Ostatecznie pozostaje szansa na interwencję polskiego rządu. Nadzieja na to jest jednak wątła.

REKLAMA

– Apelujemy do rządu o interwencję w Strasburgu z art. 33 Europejskiej konwencji o prawach człowieka. Wtedy sprawę rozpatrywałby pełny skład sędziowski, a nie tylko jeden sędzia, jak w naszym przypadku. Niestety otrzymałam już informację, że rząd nie widzi takich możliwości i rzeczywiście jest to decyzja trudna dyplomatycznie, ale nie pozostaje nam nic innego, jak tylko nadal o to prosić – mówiła w rozmowie z tvp.info siostra Polaka.

Jeśli nic w tej sprawie się nie zmieni, odłączony w czwartek wieczorem od aparatury pacjent umrze w ciągu kilkudziesięciu godzin.

Opinie lekarzy podzielone

Szpital w Plymouth odmawia jednak jakichkolwiek konsultacji zewnętrznych. Odrzucona została m.in. propozycja wysunięta przez neurologa z Polski, który chciał zbadać mężczyznę. Również starania polskiej ambasady są odrzucane. Placówka zasłania się decyzją brytyjskiego sądu i twierdzi, że stan pacjenta nie daje szans na poprawę. Szpital twierdzi, że nie widzi podstaw do dalszych badań mężczyzny, więc postanowił zagłodzić go na śmierć, odłączając aparaturę. Co więcej, utrzymuje, że jest to działalnie w jego interesie.

Z kolei siostra pacjenta dysponuje opinią neurologów, którzy na podstawie nagrania wideo stwierdzili, że R.S. może mieć szansę na minimalną świadomość. Mężczyzna podczas wizyty rodziny w szpitalu miał też reagować na głos, ruszać głową i płakać. Opinia neurologa Patricka Pullicino została jednak przez Brytyjczyków odrzucona, ponieważ jest katolickim księdzem, więc jego głos ma być w tej sprawie nieobiektywny.

Siostra Polaka podkreśla, że lekarze z Plymouth chcieli odłączyć jej brata od aparatury już po trzech dniach śpiączki. Zdaniem kobiety, niechęć medyków do weryfikacji ich diagnoz ma wynikać z obaw o załamanie się systemu pozwalającego na bezkarne uśmiercanie człowieka.

Medyczne tortury

To już czwarty raz, gdy Polak został odłączony od aparatury. Wcześniej szpital robił to na 2, 5, a potem na 3 dni. Za każdym razem jednak pacjent ponownie otrzymywał pokarm i wodę – w związku ze składanymi przez rodzinę apelacjami.

Żona Polaka zeznała, że jej mąż „nigdy nie chciał być ciężarem dla swojej rodziny”. Poparła wniosek szpitala o zakończenie każdej czynności medycznej podtrzymującej życie pacjenta.

Przeciwne uśmierceniu RS są jednak jego matka i siostra, które powołują się na katolickie wyznanie ich bliskiego.

Jak podkreślają, mężczyzna regularnie uczęszczał na Mszę św. i zdaniem rodziny „sprzeciwiał się zarówno aborcji, jak i eutanazji i nie chciałby umrzeć w ten sposób”.

Ponadto przed śmiercią nie mógł dostąpić wiatyku.

Źródła: gosc.pl/tvp.info/nczas.com

REKLAMA