Joe Biden zapowiedział, że objęciu urzędu prezydenta wyda natychmiast kilka dekretów. Chodzi o walkę z pandemią, walkę z „rasizmem”, ale też powrót USA do paryskich „porozumień klimatycznych”. Dogmaty walki z globalnym ociepleniem są nadal w centrum zainteresowania Demokratów.
Jak wiadomo, Donald Trump wycofał swój kraj z paryskiego porozumienia, co stało się przyczyną wielu ataków na niego ze strony „ekologów”.
Tymczasem fakty okazują się dla Trumpa bardzo pozytywne.
Barack Obama zobowiązał się na COP15 w Kopenhadze do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych w Stanach Zjednoczonych o 17% w latach 2005-2020.
Tymczasem Donald Trump pod koniec kadencji podniósł te wskaźniki do 21%.
Za kadencji ustępującego prezydenta Trumpa emisje gazów cieplarnianych w USA osiągnęły najniższy poziom od 30 lat! I to nie tylko dzięki pandemii Covid-19, co ograniczyło podróże samochodami, czy zmniejszało aktywność niektórych gałęzi przemysłu.
Pomimo wycofania się z odgórnych zaleceń, Stany Zjednoczone dobrze sobie radziły z ograniczeniem „śladu węglowego” bez propagandowej oprawy.
Biden w tej dziedzinie to „stachanowiec”, ale „wielkie pięciolatki” sprawdzają się na ogół gorzej, niż prawa rynku, konkurencja i zdrowy rozsądek.
Źródło: Le Figaro/ Valeurs Actuelles