
Policja chciała ukarania właściciela stoku narciarskiego w kaszubskiej Wieżycy, ponieważ 6 stycznia wiele dzieci jeździło na sankach przy nieczynnym wyciągu. Sanedpid jednak wykazał się rozumem i godnością człowieka i nawet nie wszczął postępowania administracyjnego.
W Wieżycy, podczas „narodowych ferii”, przed którymi rząd pozamykał stoki, właściciel zapraszał na spacery oraz do korzystania z dań w restauracji na wynos. Stok, zgodnie z koronarestrykcjami, pozostawał zamknięty. Policjanci jednak postanowili wkroczyć do akcji.
Na stronie internetowej policji poinformowano, że funkcjonariusze powiadomili nawet prokuraturę w związku z „gromadzeniem się” dzieci z rodzicami. Policja przekazała także materiały do Sanepidu, by ten ukarał właściciela karą do 30 tys. zł za to, że dzieci pod opieką rodziców korzystały z ogólnodostępnej górki.
Z doniesień „Expressu Kaszubskiego” wynika jednak, że Sanepid – w przeciwieństwie do policji – nie podszedł do sprawy nadgorliwie. Stacja sanitarno-epidemiologiczna w Kartuzach „nie znalazła podstaw do wszczęcia postepowania administracyjnego”.
Źródło: Express Kaszubski