„Góralskie Veto”. Stoki narciarskie otwierają się mimo przedłużenia lockdownu

„Sabat Krajno” - Ośrodek narciarski / Park rozrywki i miniatur. / foto: Twitter: #otwieraMY
REKLAMA

Pomimo ogłoszenia przedłużenia restrykcji przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, przedsiębiorcy nie mają zamiaru czekać. Wielu właścicieli stoków narciarskich otwiera się od 1 lutego, a inni kończą już sezon uznając, że straty i tak są nie odrobienia.

W minionym tygodniu Adam Niedzielski, ze względu na dużą liczbę zakażeń w Wielkiej Brytanii czy tam Bawarii, poinformował o przedłużeniu większości bezprawnych restrykcji do 14 lutego. Zamknięte zostać powinny jednak stoki narciarskie.

Stoki masowo otwierane

Górale mają jednak inne plany. Jak informuje portal Podhale24.pl wiele stacji narciarskich otwiera się, na rozmaity sposób omijając rządowe restrykcje. Korzystanie ze stoków wiąże się np. z koniecznością wypełniania deklaracji uczestnictwa w sportowych zajęciach edukacyjnych oraz lekcjach narciarsko-snowboardowych.

REKLAMA

Regionalny portal donosi między innymi o otwarciu kompleksu narciarskiego Gromadzyń w Ustrzykach Dolnych, stacji narciarskich Master-Ski w Tyliczu koło Krynicy oraz Szklana Góra w Harbutowicach. Jak już wcześniej informowaliśmy od poniedziałku 1 lutego otwierają się m.in. stoki w Wiśle.

Cały czas uważamy, że narciarstwo jest bardzo bezpiecznym sportem, który w żaden sposób nie wpływa na rozprzestrzenianie się koronawirusa. Mamy maseczki, mamy dystans, mamy dezynfekcję stołów w restauracjach czy przestrzeni hotelowych – mówili przedstawiciele przedsiębiorców.

Będziemy to podkreślać na każdym kroku. Dajcie nam pracować! Nie mamy już z czego pokrywać zaciągniętych zobowiązań. Musimy pracować, bo inaczej padniemy – dodawali podczas konferencji prasowej w Wiśle.

Obywatelski bunt. Wisła otwiera stoki narciarskiego 1 lutego. „Dajcie nam pracować!”

Stoki w akcji #otwieraMY

O wielu otwartych stokach narciarskich informuje też profil #otwieraMY na Twietterze.

Koniec sezonu w Białce

Niektórzy jednak uznają, że straty są i tak nie do odrobienia i obecny sezon spisują na straty. Tak czyni między innymi największy ośrodek narciarski na Podhalu, Kotelnica w Białce Tatrzańskiej.

Mieliśmy zapewnienie, że wyciągi narciarskie w jakiejś tam formie, ale będą działać. Kolejny raz okazało się, że jakiekolwiek rozmowy i negocjacje nie mają najmniejszego sensu – powiedział w rozmowie z Interia.pl Paweł Nowobilski z ON Kotelnica. – To jest dla nas koniec sezonu.

Zachęcamy do sprawdzania aktualizowanej na bieżąco mapy otwartych biznesów. Nie ma niej oczywiście wszystkich otwartych lokali, wiele działa nieoficjalnie nie chcąc ściągać na siebie kontroli.

REKLAMA