Lockdown trwa i trwać ma. Polska od 39 dni powinna być w rządowej „żółtej strefie”

REKLAMA

Dzisiejsza średnia z 7 dni wynosi 5356. Od 39 dni powinniśmy być w ogólnopolskiej żółtej strefie – przypomina dziennikarz Dominik Cwikła. Tymczasem w Polsce trwa lockdown, nazywany dla zmylenia przeciwnika „narodową kwarantanną”.

– Potwierdzono 4326 nowych zakażeń koronawirusem. Najwięcej przypadków w województwie mazowieckim – 596, najmniej w opolskim – 55. W wyniku COVID-19 zmarły 253 osoby – podało we wtorek Ministerstwo Zdrowia.

Jednocześnie Ministerstwo Zdrowia podało, że „ostatniej doby wykonano 42 046 testów, w tym 15 459 antygenowych”. To oznacza, że liczba pozytywnych testów przekracza nieco ponad 10 procent wszystkich wykonanych.

REKLAMA

39 dni mordowania gospodarki

To, jak zauważa Dominik Cwikła, oznacza, że „od 39 dni powinniśmy być w ogólnopolskiej żółtej strefie (mniej, niż 9,4 tys.). Zielona strefa miała zacząć się przy średniej poniżej 3,8 tys.. Tymczasem mamy narodową kwarantannę”.

Średnia, którą można sprawdzić na tej stronie, wynosi obecnie 5356 z siedmiu ostatnich dni. W przeliczeniu na 100 tysięcy mieszkańców daje to 14.16 zakażonych. W tym zestawieniu zielona strefa miała zaczynać się poniżej 10 zakażonych.

Zasady „żółtej strefy”

Ewentualne luzowanie obostrzeń miało być uzależnione od liczby pozytywnych wyników na SARS-CoV-2 z ostatnich siedmiu dni. Przedstawiono nawet piękną tabelkę z wszelkimi wytycznymi, którymi następnie rząd się wymownie podtarł na oczach obywateli.

Polska od 39 dni powinna być w „żółtej strefie”. Co, gdyby rząd dotrzymał słowa, oznaczałoby to dla obywateli? Ot, kilka przykładów:

  • brak ograniczeń w przemieszczaniu się (także dla osób poniżej 16. roku życia),
  • dostępne wydarzenia kulturalne, kina, teatry itd. (25 proc. publiczności),
  • wesela, uroczystości – dozwolone do 50 osób,
  • otwarte hotele,
  • otwarte siłownie, kluby fitness, baseny (z limitami),
  • gastronomia działa w godz. 6-21.

Dziś przedsiębiorcy otwierają się sami. Otwarto już ponad 20 tysięcy lokali gastronomicznych, do tego ponad połowę siłowni w całym kraju, a także wiele hoteli, strzelnic czy innych miejsc rozrywki.

Bunt przedsiębiorców! Co druga siłownia w Polsce jest otwarta

REKLAMA