Pracownicy Sanepidu boją się przeprowadzać „kontrole”? „Żądamy podjęcia w trybie pilnym działań w celu zabezpieczenia pracowników”

Obrazek ilustracyjny/Normalnie otwarta restauracja. / foto: PxHere
Obrazek ilustracyjny/Normalnie otwarta restauracja. / foto: PxHere
REKLAMA

Szefowa sanepidowskiej Solidarności Dorota Walczak wystosowała pismo do Głównego Inspektora Sanitarnego. Do jego treści dotarło Radio ZET. Jak się okazuje, przeprowadzający „kontrole” pracownicy mają obawiać się „znieważania i szykanowania”.

Według doniesień Radia ZET szefowa Solidarności wskazała w liście, że pracownicy podczas kontroli mają być znieważani, wyśmiewani, szykanowani czy poniżani przez niektórych przedsiębiorców. Inspektorzy mają też spotykać się z zapowiedziami pozwów. Co więcej, są nagrywani podczas „spontanicznych” kontroli, a ich wizerunki trafiają do sieci.

„Żądamy podjęcia w trybie pilnym działań w celu zabezpieczenia pracowników” – napisano w piśmie do szefa GIS Krzysztofa Saczki.

REKLAMA

Ponadto Dorota Walczak zaznaczyła, że związkowcy domagają się „uporządkowania wszystkich aktów prawnych, tak by ich działania były skuteczne, ich praca bezpieczna, a wydawanie poleceń pracownikom miało sens”. Jak dodała szefowa tamtejszej Solidarności, nakładane na przedsiębiorców kary administracyjne i tak są uchylane przez sądy. „Po co nakładamy mandaty, które i tak są anulowane?” – zastanawiała się.

Korespondencja datowana jest na 25 stycznia 2021 r. Z ustaleń rozgłośni wynika, że związkowcy sanepidowskiej Solidarności spotkali się z szefostwem GIS w ubiegłym tygodniu. Nieoficjalnie mówi się, że nie padły na razie żadne konkretne deklaracje.

Ostatnio wyciekły także instrukcje dla pracowników Sanepidu, wedle których inspekcja ma dotkliwie karać otwierających się przedsiębiorców, biorących udział w akcji #OtwieraMY.

„Udawane kontrole żywności i przygotowane wcześniej, prawie gotowe decyzje nakładające karę administracyjną do 30 tys zł. Tak sanepid ma walczyć z otwartymi mimo zakazu lokalami. Oto fragmenty wewnętrznej instrukcji. Pracownicy stacji są zszokowani jej zapisami” – donosił na Twitterze dziennikarz Radia Zet Maciej Bąk.

Źródło: Radio ZET

REKLAMA