Prokuratura żąda 5000 euro kary dla Le Pen za pokazanie zdjęć zbrodni państwa islamskiego

Marine Le Pen. / Dostawca: PAP/EPA.
Marine Le Pen. / Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Prokuratura zażądała nałożenia 5000 euro grzywny na szefową francuskiego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen i polityka tej partii, eurodeputowanego Gilberta Collarda, za rozpowszechnianie zdjęć z masakry popełnionej przez żołnierzy państwa islamskiego.

Prawnicy tej pary podkreślali, że proces ma charakter „polityczny”. Sala sądu w Nanterre była wypełniona dziennikarzami i policją. Sprawa dotyczy pokazania w mediach społecznościowych zdjęć ofiar zbrodni ISIS.

Le Pen i Collard zrobili to 16 grudnia 2015 r. na swoich kontach na Twitterze i Facebooku. Były to zdjęcia syryjskiego żołnierza przejechanego przez czołg, jordańskiego pilota spalonego żywcem w klatce i ściętego amerykańskiego dziennikarza z głową ułożoną na jego zwłokach.

REKLAMA

Zdjęcia opatrzono komentarzem; „kwestia Daech – wystarczy”. Była to odpowiedź dla dziennikarza RMC Bourdina, który porównywał Zjednoczenie Narodowe do Państwa Islamskiego.

Obrońcy argumentowali, że para polityków nie popełniła żadnego przestępstwa. Nie była to apologia zbrodni, ale jej potępienie. Artykuł 227-24 Kodeksu karnego, z którego ich oskarżono stanowi, że „rozpowszechnianie wiadomości o charakterze przemocy mogącej poważnie naruszyć godność ludzką podlega karze fo trzech lat pozbawienia wolności i grzywnie w wysokości do 75 000 euro”.

Le Pen przypomniała w trybunale inne drastyczne zdjęcia. Na przykład szeroko kolportowaną fotografię małego migranta Aylana, którego zwłoki pokazywano na plaży w Turcji. Zdjęcie to wykorzystywano do wspierania migracji.

Le Pen mówiła „To zdjęcie zostało opublikowane przez wszystkie francuskie media, a prokuratura nigdy nie znalazła powodu do działania. Myślę, że jeśli teraz taka procedura została wszczęta, to oczywiste jest, że chodzi o to, że jestem przeciwnikiem politycznym. […] Myślę, że prawo do informacji wymaga możliwości rozpowszechniania nawet szokujących zdjęć”.

Gilbert Collard z kolei mówił: jeśli mam do czynienia z kimś, kto zaprzecza Holokaustowi, to mogę pokazać mu drastyczne zdjęcia z obozów. Jeśli mam do czynienia z kimś, kto zaprzecza przemocy wobec kobiet, mogę pokazać mu zdjęcia krzywdzonych kobiet”. Okazuje się jednak, że zbrodnie islamizmu obejmuje cenzura…

Prokurator twierdził, że takie zdjęcia zakłócają porządek publiczny. Dodawał, że dostęp do drastycznych fotografii mieli też nieletni. Zażądał w końcu grzywny w wysokości 5 000 euro.

Źródło: Le Figaro

REKLAMA