W aptekach i sklepach będzie drożej. Ten podatek uderzy nie tylko w koncerny medialne

Jak to teraz spłacić? Foto: flickr/ PAP
REKLAMA

Ustawa, która ma wprowadzić budzący kontrowersje podatek od reklam, zawiera również zapisy uderzające w inne branże. Już niedługo Polacy mogą odczuć podwyżki cen.

Podatek od reklam, który według niektórych dotyczy tylko mediów, będzie odprowadzany od reklamowania konkretnych produktów. To oznacza, że te produkty przez ograniczoną możliwość reklamowania się, lub po prostu przez podwyżki cen reklam, będą musiały być sprzedawane drożej, aby producenci i przedsiębiorcy nie byli stratni.

„W ustawie zaproponowano zamknięty katalog produktów, których reklama objęta będzie podwyższoną stawką składki. W katalogu tym uwzględniono: produkty lecznicze, suplementy diety, wyroby medyczne i napoje z dodatkiem substancji o właściwościach słodzących – art. 10 ust. 2 projektu” – czytamy w uzasadnieniu do projektu ustawy.

REKLAMA

Czyli już niedługo możemy się spodziewać podwyżek cen w sklepach i aptekach.

„Jeżeli przedmiotem reklamy będą produkty lub usługi, których reklama objęta jest podwyższoną stawką składki, wymienione w art. 16 ust. 2, to wysokość stawki z tytułu reklamy konwencjonalnej w prasie została określona dla tych podmiotów w wysokości 4 oraz 12 proc. podstawy obliczenia składki, odpowiednio do 30 000 000 zł i ponad tą kwotę” – czytamy dalej.

Można nie lubić danych stacji telewizyjnych i życzyć im jak najgorzej, ale kwestia reklam dotyczy tych, którzy się reklamują tak samo, jak tych którzy reklamy wyświetlają.

Ktoś może się cieszyć, że kłamliwa według niego stacja ucierpi, ale humor mu się zepsuje, gdy okaże się, że medykament, którym się leczył nagle podrożał z dnia na dzień.

REKLAMA