TVP za 2 mld „zakpiła” z protestu mediów i Grodzkiego. Warzecha: „Poziom podstawówki”

Jacek Kurski/fot. PAP/Bartłomiej Zborowski/TVP
Jacek Kurski/fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
REKLAMA

Wczoraj marszałkissimus Tomasz Grodzki wygłosił kolejne orędzie do narodu, tym razem z powodu „zamachu na wolne media”. W tym samym jednak czasie rozgrywano drugą połowę meczu w finale klubowych Mistrzostw Świata.

TVP skrytykowała marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego za to, że nie zgodził się na przesunięcie emisji orędzia.

O godz. 19 zaczął się mecz Bayernu Monachium z Tigers w ramach finału Klubowych Mistrzostw Świata. TVP 1 transmitowała jednak jedynie druga połowę spotkania od godz. 20:05. Odezwę do narodu zaplanowano natomiast na godz. 20.

REKLAMA

TVP miała jednak używanie. W materiale „Wiadomości” podkreślono, że „marszałek Grodzki od Telewizji Polskiej zażądał emisji wystąpienia w czasie transmisji wyczekiwanego przez kibiców finałowego meczu o KMŚ”.

– Jednak zamiast sportowej uczty widzowie najpierw zobaczą wystąpienie Tomasza Grodzkiego. Marszałek nie przyjął bowiem propozycji prezesa TVP – usłyszeli widzowie.

Senat jednak widzi to inaczej.

„Właśnie ze względu na zaplanowaną emisję tego wydarzenia sportowego, wystąpiliśmy do prezesa zarządu TVP S.A. o emisję orędzia o godz. 19.55. Jednocześnie w piśmie skierowanym do pana prezesa J. Kurskiego zastrzegliśmy, że jeżeli w ocenie prezesa zarządu TVP S.A. istnieją istotne przeszkody dla zrealizowania emisji orędzia o godz. 19.55, pozostawała aktualna prośba o realizację emisji orędzia o godz. 20.00. W istocie więc decyzja o tym, czy orędzie pana marszałka wyemitowane zostanie o godz. 19.55, czy o godz. 20.00 podjęły władze TVP, a nie marszałek Senatu” – poinformował dyrektor Centrum Informacyjnego Senatu Maciej Berek.

Ostatecznie tuż przed emisją orędzia TVP pokusiła się o swoisty „żart”, który miał uderzyć w polityka opozycji i nawiązywał do protestu mediów, w którym telewizja reżimowa nie brała udziału. Na ekranach pojawił się bowiem napis „Tu powinien być Twój ulubiony mecz”.

Spiralę żenady skomentował publicysta Łukasz Warzecha. „To jest telewizja „publiczna”? Serio? Ile razy można przebijać dno?” – zastanawiał się dziennikarz.

„Głupawy żart TVP to idealna sytuacja na «test Warzechy». Załóżmy, że tylko Senat jest w rękach PiS, marszałkiem jest Kaczyński, a TVP kierowana przez Kraśkę robi sobie jaja z jego wystąpienia. I oczywiście to też byłoby ha ha ha bardzo zabawne i celne, prawda?” – dodał.

W ocenie publicysty był to „genialny ruch medium «publicznego» za publiczne pieniądze. Taki na poziomie podstawówki. Wspaniałe standardy”.

Źródła: TVP/Twitter/Onet.pl

REKLAMA