Emocjonalne zapotrzebowanie na strach. Kraska mówi o „kroku w tył”

Waldemar Kraska. Źródło: PAP
Waldemar Kraska. Źródło: PAP
REKLAMA

Od poniedziałku politycy partii rządzącej, a za nimi media, straszą. Straszą Zakopanem, wzrostem zakażeń koronawirusem i przebąkują już o przywróceniu tych obostrzeń i restrykcji, które zostały poluzowane 12 lutego. Parafrazując byłego szefa GIS Jarosława Pinkasa, wytwarzają emocjonalne zapotrzebowanie na strach.

Szef MZ Adam Niedzielski opublikował we wtorek na Twitterze wykres ilustrujący liczbę i dynamikę zakażeń koronawirusem.

„Odwrócenie tendencji staje się faktem. Dzisiejszy wynik – 5178 nowych zakażeń – jest o ponad 1 tys. większy niż tydzień temu” – puścił w eter informację.

REKLAMA

Wiceszef resortu Waldemar Kraska komentując tę sytuację w radiowej Jedynce powiedział, że obecna sytuacja – powolny wzrost liczby nowych przypadków zakażeń koronawirusem – jest obserwowany od kilku tygodni.

„Jeżeli będzie dalej taka sytuacja i taki wzrost tych zakażeń, jaki w tej chwili obserwujemy, to trzeba będzie zrobić krok do tyłu” – ocenił, mając na myśli przykręcenie śruby w postaci obostrzeń.

„To jest bardzo niepokojące, ponieważ także badania, które prowadzimy nad mutacją brytyjską pokazują, że z tych nowych zakażeń tych 5 proc. to jest spowodowane tą nową odmianą koronawirusa” – podkreślił.

Dodał, że nowa odmiana wypiera „z niszy ekologicznej” starą odmianę koronawirusa. A nowa jest bardziej zjadliwa i że szybciej zakaża.

„U naszych sąsiadów jest to w tej chwili przeważająca mutacja” – powiedział. Wskazał na sytuację m.in. w Czechach i na Słowacji.

„U nas też to się za jakiś czas uwidoczni” – przewiduje.

Koronatotalitaryzm. Ministerstwo grozi nowymi zakazami – wjazdu i sprzedaży alkoholu

REKLAMA