I pyk, kolejna podwyżka podatku na horyzoncie. Zaczęło PO-PSL, a PiS sięgnie głębiej do kieszeni

podatki, zmartwienie.
Obciążenia podatkowe - zdj. ilustracyjne. (Foto: Flickr/PAP)
REKLAMA

Rząd szykuje się do podwyżki podatku od smartfonów czy tabletów, dla niepoznaki nazwanego opłatą reprograficzną. Wiceminister kultury Wanda Zwinogrodzka przekazała, że projekt lada moment znajdzie się w wykazie prac legislacyjnych rządu.

Zwinogrodzka wyjaśniła, że podwyżka podatku, tj. zmiany w naliczaniu opłaty reprograficznej, to jeden z aspektów projektowanej ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego, która „stanowi systemową zmianę warunków pracy w dziedzinie kultury, zaniedbywanej u nas od kilkudziesięciu lat”.

Rząd idzie obraną przez siebie ścieżką, tzn. tam, gdzie zdiagnozuje jakikolwiek problem, jako lekarstwo proponuje nowy lub podwyżkę obowiązującego podatku.

REKLAMA

„Oczekujemy teraz na wpisanie projektu do wykazu prac legislacyjnych rządu i, gdy to nastąpi, ogłosimy go i poddamy pod konsultacje publiczne i międzyresortowe” – poinformowała w rozmowie z „Do Rzeczy” Zwinogrodzka.

O ile podrożeją smartfony czy tablety?

Wysokość opłaty od sprzedaży smartonów i laptopów będzie jeszcze przedmiotem konsultacji.

„Z pewnością stawka nie będzie identyczna dla wszystkich urządzeń i nośników danych (…). Najważniejsze jest, aby kwoty, które dotąd zostawały przez lata w kieszeni producentów sprzętu, trafiły wreszcie – tak jak w większości rozwiniętych krajów – do artystów pozbawionych wynagrodzenia za swoją pracę wskutek masowego, bezpłatnego kopiowania i odtwarzania ich utworów na urządzeniach elektronicznych” – stwierdziła wiceminister.

Podatkiem reprograficznym obłożone są m.in. nagrywarki MP3/CD/DVD/Blu-ray, kserokopiarki, drukarki, skanery oraz dyski twarde, płyty kompaktowe a nawet ryzy papieru. W zależności o produktu podatek stanowi on od 0,05 proc. do 3 proc. ceny towaru.

W 2015 roku rząd PO-PSL rozszerzył ten podatek (opłatę) na smartfony (1,5 proc) oraz tablety (2 proc.).

Teraz rząd PiS chce jeszcze głębiej sięgnąć do kieszeni Polaków. Ile wyniesie nowa stawka podatku na tablety czy smartfony na razie nie wiadomo, ale jeszcze w 2020 roku mówiło się, że może to być nawet 6 proc.

Wg Zwinogrodzkiej podatek nie sprawi, że cena smartfonu wzrośnie

Co ciekawe, Zwinogrodzka zapewnia, że ceny smarfonów po podwyżce podatku nie wzrosną. Argument? Taki podatek obowiązuje w Niemczech, a tam ceny smartfonów są niższe.

„Zatem ta rekompensata nie podwyższa automatycznie ceny, pokrywana jest bowiem z marży producentów i odrobinę uszczupla ich zysk” – wysnuła (dość dziwny) wniosek w rozmowie z „Do Rzeczy” wiceminister kultury.

Praktyka pokazuje jednak całkiem coś innego. Kiedykolwiek rząd PiS (i wcześniejsze) podnosił podatek lub wprowadzał nowy, cena produktu od razu rosła, bo finalnie podwyżkę niemal zawsze pokrywa konsument.

Najnowszy przykład to podatek cukrowy windujący cenę napojów gazowanych w kosmos. Od nowego roku podrożały także tzw. „małpki” w następstwie podwyższonego podatku.

Wojciech Buczkowski, prezes firmy Komputronik, mówił niedawno w programie „Money. To się liczy”, że wyższy podatek reprograficzny spowoduje wzrost cen smartfonów nawet o 300 złotych.

Pazerne państwo. Podatek reprograficzny to smartfony droższe o 300 zł

 

REKLAMA