
Polski rząd myśli o wprowadzeniu obowiązkowych maseczek FFP2. Tymczasem włoska prasa donosi, że połowa dostępnych na Półwyspie Apenińskim masek tego rodzaju, importowanych z Chin, nie spełnia wymaganych norm i nie chroni.
Włoskie media powołują się na badania metrologa Marco Zangirolamigo, który testuje je na masową skalę. Dodaje, że chińskie maseczki nie są też dostosowane do europejskich rysów twarzy.
Ekspert w dziedzinie pomiarów, norm i interpretacji wyników prowadzi w Turynie laboratorium, w którym sprawdził dotąd skuteczność około stu różnych modeli maseczek, także tych przeznaczonych dla szpitali.
Jak zaznaczył w wypowiedzi cytowanej przez dziennik „La Repubblica”, 50 procent sprzedawanych środków ochrony nie filtruje odpowiednio powietrza. Dotyczy to również coraz częściej zalecanych maseczek FFP2 pochodzących z importu.
Zangirolami zwrócił też uwagę na fakt, że są problemy z właściwym utrzymaniem maseczek na nosie i ustach, ponieważ są one dostosowane do odmiennego, wschodniego kształtu twarzy.
Według badacza maseczek przy ich zakupie konieczna jest czujność, ponieważ wiele z nich ma sfałszowane certyfikaty bezpieczeństwa, a wychwalane na etykietach ich zalety są często całkowicie fikcyjne.
Z kolei w wypowiedzi dla agencji ADNkronos specjalista podkreślił, że wielu włoskich przedsiębiorców zainwestowało duże pieniądze w „poważną”, jak zaznaczył, produkcję skutecznych maseczek, ale stają oni w obliczu konkurencji ze strony towarów z importu sprzedawanych za 20 eurocentów, podczas gdy sam materiał kosztuje dwa razy tyle.
Właściciel laboratorium, w którym prowadzone są testy środków ochrony zaapelował o skrupulatne kontrolowanie jakości sprzedawanych produktów.
„Nie można tego sprawdzać tylko na papierze. Nie macie nawet pojęcia, ile krąży podrobionych dokumentów” – dodał.
Maski FFP2 będą obowiązkowe? Kulczyk rozpoczął masową produkcję w grudniu
Mentzen obija się, bo jego biuro rachunkowe nie ma klientów. Co prawda kanałami partyjnymi załatwił sobie Tarczę, ale próżnowanie jest źle postrzegane. Może w miejsce padniętego garażowego browaru, wstawić kilka maszyn do szycia i pogonić darmozjadów kolegów Konfederatów do szycia masek? W końcu będzie z nich jakiś pożytek.
Ty plotkaro z magla, widać twoją indolencję intelektualną, albo paranoję, bo ciągle o jednym i tym samym pieprzysz. A tak naprawdę jesteś płatnym, sprzedajnym trollem, zadaniowanym na jeden temat.
A mnie się wszystko z dupą kojarzy.
A te z niepodrobionymi certyfikatami to niby chronią?
Żadna maseczka nie chroni, no chyba, że będziesz chodził w kombinezonie całkowicie odizolowany i z własnym tlenem.
W labolatoriach biologicznych zajmujących się badaniami i eksperymentami na wirusach nikt nie chodzi w maseczce.
a w dodatku w nim spał, ściągniesz, zaraz dobiorą się, wszystkie wirusy i bakterie, które były, są i będą, dopóki będzie istniał człowiek i zwierzęta, a namordnik jest po to, by upodlić człowieka, on faktycznie, w tym przypadku, przed grypą nr 19, nie chroni, obojętnie jak go nazwiemy
Czy tylko od Kolczyka maseczki będą bezpieczne?
Chodzę w maseczkach FFP3/N99 z certyfikatem Unii Europejskiej „CE”.
Zapewne maseczki od kolczyka będą certyfikować „macherzy” z PiS.
Jak nie najdroższa na świecie autostrada A2, to znowu nagły przymus stosowania maseczek. Są jak rak.
Dlatego warto poszukiwać najtańszych maseczek chińskich…
He he, a niby te pozostałe 50% masek chroni przed Kovidkiem?
Dlatego my Polacy będziemy mieli polskie od Kulczyka ;)
Te gówna nie mają chronić, tylko zniewalać, ograniczać dostęp tlenu do organizmu i umożliwiać wdychanie dwutlenku węgla, abyś ty niewolniku z niedotlenionym mózgiem i organizmem, był posłuszny i słaby.