Polowanie na mięsożerców. Spurek rozczarowana Lewicą! „W kwestii praw zwierząt hodowlanych raczej nie mamy co na nią liczyć” [VIDEO]

Sylwia Spurek znów donosi do UE w sprawie Kanału na Mierzei Wiślanej /Fot. PAP
Sylwia Spurek /Fot. PAP
REKLAMA

Zagorzała femiweganka Sylwia Spurek ujawniła ostatnio swój najnowszy pomysł – „piątkę dla branży roślinnej”. Wśród postulatów znalazł się m.in. zakaz reklamowania mięsa. Europoseł frakcji Zielonych zagroziła, że nie jest to jej ostatnie słowo.

Entuzjazmu Spurek w sprawie ukrócenia „zbrodniczego” procederu spożywania mięsa przez „zwierzęta ludzkie” nie podziela jednak Lewica. To niezwykle rozczarowało unioposłankę.

W materiale TVP INFO zestawiono rozmowę Radosława Sikorskiego z Sylwią Spurek oraz wypowiedzi polityków, odnoszących się do „piątki dla branży roślinnej”.

REKLAMA

– Mój weganizm jest częścią mojego politycznego i prywatnego DNA i on opiera się na takim poglądzie, że nie możemy wykorzystywać nikogo słabszego, nikogo bardziej wrażliwego, nikogo zależnego – powiedziała zadeklarowana zwolenniczka zabijania dzieci nienarodzonych.

– Miodu pani też nie je – zauważył Radosław Sikorski. – Bardzo słuszna uwaga, nie jem – odparła uradowana Spurek. – Bo wykorzystujemy pszczoły? – ciągnął wątek były szef polskiego MON i MSZ. – Tak jest – potwierdziła europarlamentarzystka.

Dalej słyszymy wypowiedzi polityków. – Pani Spurek od czasu do czasu próbuje o sobie przypomnieć różnego rodzaju kontrowersyjnymi pomysłami. Nie podzielam absolutnie tej jej refleksji. Oczywiście szanuję absolutnie prawo tych osób do tego, żeby nie spożywać mięsa. Bardzo dobrze to rozumiem. Z drugiej strony uważam, że nie można tym, którzy nie podzielają tego poglądu narzucać takiego sposobu życia. (…) Myślę, że w Parlamencie Europejskim jest czas, szczególnie jeśli chodzi o nią (Spurek – przyp. red.) na to, żeby w końcu zająć się poważną polityką – stwierdziła poseł Lewicy Karolina Pawliczak.

Ten wyraźny brak wsparcia w zwalczaniu mięsożerności potężnie rozczarował Spurek. „Już wiemy, że na lewicę w kwestii praw zwierząt hodowlanych raczej nie mamy co liczyć. Wszystkie partie są albo zdecydowanie przeciw odchodzeniu od mięsa, albo trzęsą się ze strachu na samą myśl, że ktoś może pomyśleć, że są za. No ale od lewicy chyba możemy wymagać więcej?” – grzmiała na Twitterze.

W rozmowie z Sikorskim Spurek opowiedziała też o swojej transformacji od „mięsożerczyni” do weganki.

– Przez większość swojego życia, w tym życia dorosłego, jadłam mięso, piłam kawę z mlekiem – tym krowim mlekiem, nie normalnym – bo krowie mleko nie jest normalne, jadłam kanapki z serem. Nie widziałam niczego złego w rolnictwie przemysłowym – przyznała.

– W 2012 zostałam wegetarianką, czyli przestałam jeść zwierzęta, zwierzęta te pozaludzkie. Wiem, to jest kontrowersyjne wyrażenie. A w 2015 zostałam weganką, czyli z mojej diety wyeliminowałam wszystkie produkty pochodzenia zwierzęcego, czyli mleko, sery, jajka, ale też przestałam kupować ubrania z wełny, z jedwabiu, ze skóry – dodała w swoim stylu.

Radosław Sikorski był zdumiony, że strzyżenie owiec może być problemem. – Ale co szkodzi owcy? My się też strzyżemy. W czym problem? – mówił.

– Nie chcę epatować, mówiąc o moim weganizmie, okrutnymi obrazami, jak ludzie traktują zwierzęta. I tutaj każdy powinien zgooglować, wpisując sobie „strzyżenie owiec”. To nie jest strzyżenie pana ministra Sikorskiego, zaręczam – zarzekała się.

Spurek twierdziła również, że prowadzenie innego niż jej wegański stylu życia jest wynikiem niewiedzy i braku świadomości. – Jeżeli rzeźnie miałyby szklane ściany, wszyscy bylibyśmy weganami i wegankami – stwierdziła.

Źródła: Twitter/nczas.com

REKLAMA