Wielki kabaret nieprzerwanie trwa! Tusk zaatakował Obajtka. Były wójt Pcimia odpowiedział słynnemu „wnukowi żołnierza Wehrmachtu”

Donald Tusk - poważny polityk, czy postać komiczna? Fot. PAP/EPA
Donald Tusk - poważny polityk, czy postać komiczna? Fot. PAP/EPA
REKLAMA

Od kilku dni szał przeżywa w Polsce scena kabaretowa pt. „taśmy Obajtka”. Prezes Orlenu w świetle opublikowanych fragmentów „Gazety Wyborczej” okazał się bohaterem podstępnym i wulgarnym. W historii polskiej polityki trochę tych taśm już było i za każdym razem dowiadywaliśmy się, że ulizani, wypacykowani, sztywni, grzeczni gracze w dopasowanych garniturkach w kuluarach zawsze okazywali się drapieżnikami, nie przebierającymi w słowach. Tymczasem szpilę byłemu wójtowi Pcimia postanowił wbić najsłynniejszy w Polsce „wnuk żołnierza Wehrmachtu”.

Od kiedy „Gazeta Wyborcza” opublikowała materiał, który ma wskazywać, że prezes Orlenu przed laty, będąc wójtem Pcimia, nieładnie mówił o swoim wuju, trwa nagonka na złote dziecko PiS-u. Szok, jaki przeżyli niektórzy, zwyczajnie bawi. Jeśli ktoś wyobraża sobie graczy, którzy w polityce robią tak błyskotliwe kariery, jako ugrzecznionych chłopców, którzy za wszystko przepraszają i za wszystko dziękują, to chyba powinien się dla własnego dobra ocknąć. Tak życiowo – po prostu ocknąć.

Historia publikowanych taśm w polskiej polityce jest dość bogata. Za każdym razem okazywało się, że politycy w rozmowach między sobą, swoimi ludźmi, swoimi sojusznikami są wulgarni i bardzo dosadni. Jak było z nagraniami ze słynnej warszawskiej restauracji? Tam to ludzie Tuska posługiwali się mocnymi sformułowaniami. Teraz ten właśnie pan, były premier postanowił wykorzystać czas punktowania Daniela Obajtka i sam mu dołożył. Tusk się nie szczypał i między wierszami przyznał, że słownictwo może i oburzające, ale w rzeczywistości nie to jest najistotniejsze.

REKLAMA

– Jakkolwiek bulwersujące są niektóre sformułowania, jakich pan Obajtek używa na tych nagranych rozmowach, to jednak dużo poważniejszą sprawą jest to czy on, ale także wielu innych mianowanych przez PiS i Kaczyńskiego najwyższych urzędników państwowych, prezesów spółek, telewizji etc., czy ma podstawowe kwalifikacje nie tylko etyczne, o tym zawsze można dyskutować, ale też merytoryczne, bo problem z panem prezesem Obajtkiem jest taki i to nie jest tylko moja opinia, że ja bym zastanawiał się, czy zlecić panu Obajtkowi prowadzenie stacji benzynowej, a nie Orlenu – mówił w poniedziałek w programie „Fakty po faktach” w TVN24.

Trzeba przyznać, że ostatnie zdanie zabawne! Ale nie dla wszystkich. Poważny pan prezes Orlenu, co to swojego wuja miał nazwać bardzo nieprzyzwoicie, strasznie się oburzył i odpowiedział najsłynniejszemu w Polsce „wnukowi żołnierza Wehrmachtu”. Przedstawił nawet konkretne kwoty, które powinny zamknąć usta „ryżemu” krytykowi.

„Nawiązując do Pana wystąpienia w 'Faktach po Faktach’ pragnę przypomnieć, że Orlen w ciągu ostatnich 5 lat wypracował 26,2 mld zł zysku. W czasie 8 lat rządów PO-PSL było to łącznie 2,9 mld zł. Natomiast na inwestycje wydajemy 3x więcej niż za Pana rządów. Spokojnego wieczoru” – napisał na swoim profilu na Twitterze Obajtek, adresując wpis do Donalda Tuska.

A była to odpowiedź na zarzuty Tuska, że Orlen pod władzą Obajtka „mimo że rozrasta się, jak wiemy, ma też Energę i media ostatnio, to trudno mówić, żeby to była kwitnąca firma”.

I od lat tak się obrzucają obelgami. Czasami to śmieszy i bawi, czasami żenuje i denerwuje, a niekiedy przeraża. Teraz na topie jest wyzywający wedle relacji „GW” własnego wuja Obajtek. Kiedyś byli m.in. dosadni i także wulgarni ludzie z rządu Tuska. Jedni i drudzy są siebie warci i mimo, iż myślą, że są pod dwóch stronach barykady,, to od ponad 30 lat wspólnie tworzą wielką polityczną scenę kabaretową. Scenę pozbawioną merytoryki, głębszej powagi, ale za to często bardzo zabawną. Szkoda tylko, że społeczeństwo cały czas błędnie widzi w nich przywódców, prezesów, posłów, czy ministrów, a nie komików.

 

REKLAMA