Nowy plan rządu. Zabiegi na NFZ wstrzymane, a składka zdrowotna mocno wzrośnie

Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński. Foto: PAP
Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński. Foto: PAP
REKLAMA

Kwota wolna wzrośnie do 30 tys. złotych? To wciąż niewiele, ale i tak lepiej niż obecnie. Jest jednak haczyk – wraz z kwotą wolną wzrośnie też wysokość składki zdrowotnej.

„Nowy Ład”, który od jakiegoś czasu zapowiadają Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński, ma oznaczać całkowitą przebudowę polskiego systemu podatkowego. Pisowska władza, podobnie jak wiele innych zagranicznych rządów, wykorzystuje koronakryzys do wprowadza sporych zmian. Na Zachodzie nazywa się to „Wielkim Resetem”, w Polsce rządzący mówią „Nowy Ład”.

Nie wszystkie zmiany mają być złe (choć większość jednak tak). Mówi się na przykład o podniesieniu kwoty wolnej od podatku do 30 tys. złotych. Byłby to krok milowy w dobrą stronę.

REKLAMA

Tylko musimy pamiętać, że rządzi pisowska neosanacja, więc nie ma tak dobrze – musi być jakiś haczyk.

Haczyk oczywiście jest i to spory – możliwe, że skutecznie zdławi polskich przedsiębiorców. Wraz z kwotą wolną – według informacji, do których dotarły „Dziennik Gazeta Prawna” i „Gazeta Wyborcza” – ma wzrosnąć również składka zdrowotna.

Oznaczałoby to mniejszą pensję na rękę w przypadku pracowników na umowie o pracę i umowę zlecenia oraz większe składki dla przedsiębiorców.

Trudno powiedzieć o ile ma wzrosnąć opłata, ale możliwe, że będą różne progi dla biedniejszych i bogatszych. W ten sposób, według założeń „Nowego Ładu” PiS chce zmienić system podatkowy w Polsce o czym pisaliśmy TUTAJ

W związku z widmem wzrostu składki zdrowotnej powstaje pytanie: dlaczego w ogóle mamy więcej dawać na NFZ? Pandemia pokazała, że państwowa służba zdrowia to trup – w 2020 roku zmarło najwięcej Polaków od czasów II wojny światowej i nie było to zgony na COVID.

Obecnie NFZ wstrzymuje operacje i utrudnia dostęp do służby ochrony zdrowia o czym pisaliśmy TUTAJ. Po co więc ładować pieniądze w instytucję, która nie działa?

Lepszym pomysłem byłaby likwidacja NFZ i pozwolenie Polakom, by korzystali z ubezpieczeń zdrowotnych na wolnym rynku. Te oczywiście nie dość, żeby potaniały, to jeszcze mocno wzbogaciłby swoją ofertę w sytuacji, w której nie przeszkadzałby im już państwowy monopolista.

Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna, „Gazeta Wyborcza”

REKLAMA