Działacze EPL zaczynają mieć dość Donalda Tuska. Prowadzi wyprawę przeciwko Fidesz i dostaje lanie

Francois-Xavier Bellamy, szef francuskiej delegacji w Europejskiej Partii Ludowej oskarża Donalda Tuska o prowadzenie bezsensownej, wyniszczającej partię krucjaty przeciwko Fideszowi. Zdjęcie: EPA/IAN LANGSDON Dostawca: PAP/EPA
Francois-Xavier Bellamy, szef francuskiej delegacji w Europejskiej Partii Ludowej oskarża Donalda Tuska o prowadzenie bezsensownej, wyniszczającej partię krucjaty przeciwko Fideszowi. Zdjęcie: EPA/IAN LANGSDON Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Odejście Fideszu z frakcji Europejskiej Partii Ludowej to bardzo zła wiadomość – ocenił w wywiadzie dla portalu Remix News Francois-Xavier Bellamy, szef francuskiej delegacji w EPL. Odpowiedzialnością za sytuację obarczył działaczy EPL, którzy „prowadzili krucjatę” przeciwko Viktorowi Orbanowi. Wymienił w tym kontekście faworyta Merkel Donalda Tuska, który został przez nią osadzony na funkcji szefa tej europejskiej partii.

– To oczywiście bardzo zła wiadomość”- stwierdził Bellamy, oceniając odejście węgierskiej delegacji z EPL. „Musimy jednak uważać, żeby nie wyciągać zbyt pochopnych wniosków(…): Fidesz jako taki jest na razie wciąż członkiem Europejskiej Partii Ludowej. Czeka nas wciąż debata nt. miejsca Fideszu w szeregach Europejskiej Partii Ludowej – zastrzegł francuski europoseł, zapewniając, że będzie robił wszystko, by odbudować powiązania.

Teraz o Fidesz zabiegają inne frakcje europejskie. Więcej członków we frakcji oznacza większe finanse i, dłuższy czas wystąpień, większe wpływy w Parlamencie Europejskim i Komisji.

REKLAMA

Bellamy wyraził jednocześnie zrozumienie dla decyzji węgierskich eurodeputowanych, by opuścić frakcję.

Viktor Orban i Fidesz od lat byli na cenzurowanym. Po raz kolejny odbyło się głosowanie w ich sprawie, co ostatecznie przekonało ich, że pozostawanie w naszej grupie nie ma już sensu – podkreślił Bellamy.

Ujawnił też, że wbrew powszechnej opinii, to nie Bawarczyk Manfred Weber był głównym zwolennikiem wykluczenia Fideszu z grupy parlamentarnej EPL.

– Mam wrażenie, że pomimo dość osobistego sporu między Manfredem Weberem i Viktorem Orbanem, Weber nigdy nie próbował prowadzić krucjaty przeciwko węgierskiemu premierowi. Mamy w grupie kolegów, którzy naprawdę prowadzą krucjatę przeciwko Węgrom. Niektórzy byli zdeterminowani, aby uzyskać wykluczenie Fideszu z ugrupowania i tak będzie też w przypadku wykluczenia partii. Na przykład Donald Tusk jako przewodniczący partii dał do zrozumienia, że chce wykluczyć Fidesz wbrew radom wielu członków EPL. W przypadku Donalda Tuska widać bardzo wyraźnie, że jest on uprzedzony do Fideszu. Manfred Weber nigdy się tak nie zachowywał – powiedział szef francuskich europosłów w EPL.

Wyraził też ubolewanie, że w nagromadzonych nieporozumieniach jest niewiele istotnych sporów politycznych.

– Na przykład, jeśli chodzi o kwestię migracji, dziś w grupie nie ma już debaty. Perspektywa zaproponowana przez Viktora Orbana w 2015 roku jest dziś bardzo szeroko podzielana w EPL. Odrzucenie przymusowej relokacji migrantów jest dziś wyrażane przez przewodniczącą Komisji Europejskiej i komisarza Margaritisa Schinasa. (…) W sposobie działania instytucji europejskich występuje oczywiście skandaliczna instrumentalizacja idei państwa prawa w celu ukarania państw członkowskich upierających się przy konserwatywnej polityce. Jednak w ramach EPL, jeśli pominiemy niektórych posłów do PE lub pewne partie, które zawsze były bardzo wrogie wobec Fideszu, to wydaje mi się, że po prostu brakowało komunikacji i dialogu – ocenił eurodeputowany.

Dopytywany, w jaki sposób konkretnie instytucje europejskie instrumentalizują zasadę praworządności, zwrócił uwagę na ostatnią debatę w sprawie tzw. „strefy wolności LGBTQI”.

– Mówiąc o praworządności, sami ją nieustannie ignorujemy. PE głosuje nad tekstami, które w żaden sposób nie wchodzą w zakres kompetencji Unii Europejskiej. W ten sposób łamiemy prerogatywy państw członkowskich. Taka postawa jest absurdalna w świetle tego, o co toczy się gra. Musimy stawić czoła wzrostowi islamizmu w naszych społeczeństwach, wielkim mocarstwom, które opanowują coraz bardziej zaawansowane technologie, globalnej epidemii o ogromnych konsekwencjach geopolitycznych. A my w tym czasie zastanawiamy się, czy w budżetach uwzględnić perspektywę płci, ustalać kwoty etniczne w zarządach przedsiębiorstw i instytucjach publicznych. Nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością, o którą toczy się gra. Kiedy omawiamy takie kwestie, to wyobrażam sobie, że tak musiało wyglądać Bizancjum, (…)gdy upadało – spuentował Bellamy.

REKLAMA