Kolejne francuskie miasto ogarnięte zamieszkami [VIDEO]

Podpalony sklep Aldi w Blois Fot. screen twitter
REKLAMA

Płonące przedmieścia francuskich miast to niemal codzienność. Praktycznie nie ma tygodnia bez fali nowych zamieszek i nie jest to już domena paryskich przedmieść, ale także prowincji. To m.in. efekt „decentralizacji” i „wzbogacania kulturowego” całego terytorium kraju.

Pomimo pandemii i godziny policyjnej, wystarcza drobna iskra, by rozpalić zarzewie buntu i wywołać starcia „młodzieży z przedmieść” z policją. Scenariusze bywają podobne. Tym razem spalone samochody i splądrowany sklep to efekt miejskiej przemocy, która wybuchła w nocy w Blois.

Chodzi o północne dzielnice Blois w departamencie Loir-et-Cher. W nocy z wtorku na środę 17 marca podpalano nie tylko samochody i śmietniki, ale też splądrowano sklep sieci Aldi. „Iskrą” był wypadek, w którym cztery osoby osoby zostały ranne.

REKLAMA

We wtorek 16 marca trzy pojazdy miały kolizję na Avenue de France. Kierowca samochodu, w którym podróżowały w roli pasażerów najciężej ranne ofiary, uciekał przed policyjną kontrolą. Policja twierdzi, że zaniechała pościgu i zadowoliła się ustaleniem numerów auta. Jednak kierowca wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle, a po wypadku uciekł pieszo.

Wokół miejsca wypadku szybko zebrał się tłum, który rzecz jasna obwiniał o wypadek… policję. Wieczorem wybuchła już fala przemocy. Strzelano wyrzutniami petard w policję, podpalono kilka pojazdów, a przy okazji także sklep „Aldi”, który dodatkowo okradziono.

Prefekt wezwał wsparcie policji z Tours, Orleanu i Le Mans. Wysłano również śmigłowiec krajowej żandarmerii z Tours oraz eskadrę mobilnej żandarmerii paryskiej i GIGN. W sumie, tak jak zwykle…

Źródło: Ouest France

REKLAMA