Etatystyczna Francja jest dobrym przykładem niesprawności zbyt rozbuchanej państwowej biurokracji wobec sytuacji kryzysowych. Obostrzenia w tym kraju to nie tylko godzina policyjna, ale i sporo papierologii.
Obywatele, by wyjść z domu muszą ściągać aplikacje lub drukować i wypełniać certyfikaty wychodzenia z domu. Przy trzeciej fali pandemii wymyślone formularze okazały się dla ludzi zbyt skomplikowane i system „atestacji” wychodzenia z domu trzeba było natychmiast zmieniać.
Internauci okrzyknęli działalność rządu „biurokratycznym arcydziełem”. Dwa dni po ogłoszeniu nowego lockdownu w 16 departamentach, rząd opublikował zupełnie nowy i kompletnie niezrozumiały certyfikat. Został wyśmiany.
Nowa „przepustka” okazałą się fiaskiem i obecnie została ze stron MSW usunięta. W niedzielę 21 marca różni członkowie rządu tłumaczyli się z nieudanej inicjatywy, ale unikali osobistej odpowiedzialności. Może i słusznie, bo w dużej mierze chodzi o sam system zbyt mocno zbiurokratyzowanego państwa.
W BFM TV rzecznik MSW Camille Chaize przyznał, że jest to „skomplikowany” certyfikat. Minister ds. małych i średnich przedsiębiorstw Alain Griset w RTL opisał dokument jako „trudny do zrozumienia”. Dodał jednak, że zawinili… urzędnicy, a rząd wykazał się „niezwykłą” szybkością podejmowania decyzji, skoro po 2 dniach formularz usunął.
Certyfikat, na którym na dwóch stronach wymieniano m.in. do wyboru 15 dozwolonych powodów wyjścia z domu. Teraz certyfikat został uproszczony.
Źródło: Valeurs Actuelles