„Haracz albo nacjonalizacja”. Ekonomiści o rządowym zamachu na oszczędności Polaków w OFE

Premier Mateusz Morawiecki. / Foto: PAP Shawn Thiew i Facebook/Goorsky
Premier Mateusz Morawiecki. / Foto: PAP Shawn Thiew i Facebook/Goorsky
REKLAMA

Ekonomiści nie zostawiają suchej nitki na „reformie” OFE. Likwidacja Otwartych Funduszy Emerytalnych daje Polakom do wyboru: zapłatę haraczu lub utratę dziedziczenia oszczędności.

Sejmowe komisje finansów publicznych oraz polityki społecznej i rodziny rozpatrują rządowy projekt „o zmianie niektórych ustaw w związku z przeniesieniem środków z Otwartych Funduszy Emerytalnych na Indywidualne Konta Emerytalne”.

Jeśli PiS zrealizuje swój pomysł to Polacy stanął przed wyborem: IKE albo ZUS. IKE wiąże się z 15-procentową „opłatą przekształceniową”.

REKLAMA

ZUS natomiast to nacjonalizacja oszczędności i koniec dziedziczenia środków.

„Własność państwowa jest najbardziej zniekształcającą konkurencję formą regulacji rynku. Umożliwia bowiem zupełnie nieformalny wpływ władzy politycznej na gospodarkę – zamiast tworzyć akty prawne politycy mogą przekazywać dyspozycje prezesom kontrolowanych przez państwo firm” – wskazuje Marcin Zieliński, ekonomista FOR i tłumacz książek Friedricha Augusta Hayeka, Ludwiga von Misesa, Davida Friedmana.

Były minister finansów w rządzie PiS prof. Paweł Wojciechowski wskazuje, że planowane rozwiązanie jest szkodliwe dla Polaków.

„Każda z opcji dostępnych po likwidacji OFE jest gorsza niż obecny stan. Ten wybór jest iluzoryczny, jak w matrixie. Likwidacja OFE oznacza, że każda decyzja prowadzi do strat dla klienta i zysku dla rządu: to gra o sumie zerowej” – podkreślił główny ekonomista Pracodawców RP.

Z kolei dr Andrzej Malinowski ocenił, że jest to w istocie pierwsza „reforma” OFE, na której klient faktycznie straci.

„Rząd stawia nas między Scyllą a Charybdą. Decyzja, do której jesteśmy zmuszani, jest trudna i jednocześnie fatalna. Jeśli wybierzemy IKE z dnia na dzień ginie z naszych kont 15 proc. oszczędności. Jeśli wybierzemy ZUS, wyparuje nam prawo do ich dziedziczenia. Zapewnia nas także, że wszystko jest uczciwe i nie ma celu fiskalnego. Fundusz emerytalny przekształca się bowiem w fundusz inwestycyjny. Pobranie zaś 15 proc. jest jedynie swego rodzaju opłatą za historyczne przekształcenie instytucji, w której znajdują się nasze konta. „Niewielką” zresztą, bo tylko ok. 20 mld złotych. Prawda, że zabawne?” – stwierdził w „Rzeczpospolitej” prezydent Pracodawców RP.

Natomiast była sekretarz stanu w ministerstwie finansów Izabela Leszczyna wskazała, że Polacy „cokolwiek wybiorą i tak stracą”.

Źródło: FOR / Rzeczpospolita

REKLAMA