Policja ściąga siły do Warszawy. Funkcjonariusze się buntują. „Przełożeni stosują fortele”

Policja - zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Policja - zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

Pod pretekstem szkoleń prewencję ściąga się do komend, by skompletować oddziały do pilnowania protestów w stolicy – pisze w czwartek „Rzeczpospolita”.

Jak podaje dziennik, policjanci z wydziałów prewencji buntują się przeciwko ściąganiu ich do Warszawy do zabezpieczania demonstracji. Funkcjonariusze mają mieć dość po ubiegłotygodniowym Marszu o Wolność. Policjanci zatrzymali sześć osób. Czterech z nich dopuściło się podobno naruszenia nietykalności cielesnej policjanta, a jedna była poszukiwana listem gończym. Ostatnia z zatrzymanych osób miała przy sobie narkotyki.

Jednocześnie policja dodała, że analizuje monitoring i nie wyklucza kolejnych zatrzymań.

REKLAMA

Postępowanie będzie prowadzone także wobec organizatorów „Marszu o Wolność”. Według policji sprowadzili oni zagrożenie. Zgromadzenie początkowo było legalne, bo zarejestrowane w miejskim urzędzie, ale chwilę po rozpoczęciu zostało rozwiązane.

„Czara goryczy przelała się po tzw. Marszu o Wolność w ubiegłym tygodniu. Był to protest przeciwników obostrzeń, uczestniczyło w nim kilkaset osób. Kiedy policjanci zażądali rozejścia się, rzucano w nich petardy oraz kamienie – w efekcie doszło do szarpaniny z funkcjonariuszami, którzy użyli pałek i gazu. Dwóch poszkodowanych funkcjonariuszy trafiło do szpitala” – donosi natomiast „Rz”.

Bunt w policji?

„Po powrocie policjanci z prewencji jednego z największych garnizonów zastrzegli przełożonemu, że już więcej do stolicy na tłumienie protestów nie pojadą. A jeśli ich wyznaczy, masowo pójdą na L4” – pisze dziennik.

– To inicjatywa oddolna chłopaków z oddziałów prewencji w całej Polsce – mówi „Rzeczpospolitej” informator ze służb mundurowych.

Według informacji „Rz”, bunt policjantów wynika również z „gorszego traktowania policjantów przyjezdnych w stosunku do tych z prewencji z Warszawy”. „Chodzi o miejsca zakwaterowania czy wyznaczania przerwy” – podaje.

„Przełożeni stosują fortele. Żeby można było ludzi szybko ściągnąć z różnych garnizonów do Warszawy, organizuje się +szkolenia+ dla prewencji w komendach wojewódzkich. W tym roku (zwłaszcza luty–marzec) takie szkolenia się nasiliły. Jak wskazują nasi rozmówcy z różnych komend (m.in. na południu i wschodzie kraju), funkcjonariusze z prewencji mają nawet pięć–sześć szkoleń w miesiącu (zwykle normą było ok. dwa na miesiąc)” – wskazuje dziennik.

Gazeta zaznacza, że szkolenia mają być dostosowywane do terminów możliwych demonstracji, jakie mają się odbyć w Warszawie. „To celowe, bo podczas zajęć, kiedy wielu policjantów jest w jednym miejscu, łatwo wydać rozkaz wyjazdu do stolicy w celu zabezpieczenia takiego czy innego protestu. Jeżeli jest szkolenie, to zawsze możemy się dowiedzieć, że za dwie–trzy godziny może być wyjazd do stolicy” – powiedział „Rz” inny z funkcjonariuszy.

Źródła: „Rzeczpospolita”/PAP/nczas.com

REKLAMA