
Nie ma ostatnio dnia, by nie pojawiały się nowe informacje na temat nadużyć w polskim środowisku aktorskim. W legendarnej łódzkiej „filmówce” miało dochodzić do molestowania studentów, zastraszania i mobbingu.
O nadużyciach w Szkole Filmowej w Łodzi pisali już m.in. Zuzanna Lit, Tamara Arciuch, Maria Dębska, Zofia Wichłacz, czy Dawid Ogrodnik.
Według studenta aktorstwa, ostatni z wymienionych aktorów sam miał uczestniczyć w gnębieniu studentów.
Ostatnio pisaliśmy o sprawie aktorki Zuzanny Lit, która wyjawiła, że podczas studiów w Łodzi była molestowana przez reżyserów:
Kto jest ofiarą, a kto gra ofiarę?
Dawid Ogrodnik z kolei pisał, że jemu jakoś udało się przetrwać, choć było ciężko: „Tylko niektórzy uciekli, byłem jednym z nich! Reszta chciała przetrwać! Oddaję ten wstyd i ten strach swoim oprawcom! Wstydźcie się i bójcie!”
Wpis Ogrodnika zobaczył student aktorstwa – Aleksander Kurzak. Młody aktor postanowił zareagować – według niego gwiazdor był w grupie tych co gnębili, a nie tych co byli gnębieni.
– Niestety Dawid, ale NIE. Kiedy zobaczyłem Twój post odnośnie dziejącej się przemocy w szkołach teatralnych i jak bohatersko z tym walczysz, to poczułem się jakoś dziwnie – napisał.
– A pragnę przypomnieć, jakie stosowałeś metody przemocowe na mnie, moich kolegach i koleżankach z grupy na I roku, na zajęciach prowadzonych przez Adama Nawojczyka. Pamiętam jak mi przerwałeś moją etiudę krzycząc: 'co to k*rwa ma być, ja pie*dolę, co ty k*rwa, w cyrku jesteś’. Byłeś wtedy bardzo agresywny – wspomina Kurzak.
– Właściwie zostałem zdeptany w ziemię. W tym momencie pokazałeś mi, że jestem g*wnem, że jestem nikim i tak też się czułem. Zaraz po tym wydarzeniu kazałeś grać następną etiudę. Wyszedłem na środek sceny, siedziałem na krześle cały spięty, zdenerwowany zaistniałą sytuacją i wtedy dopiero stwierdziłeś: widzicie? To jest aktorstwo”. Muszę również wspomnieć o tworzeniu atmosfery na zajęciach, która aż zachęcała, by otwierać się na scenie i ukazać swoją wrażliwość. Z Twoich ust padały takie słowa jak: „Adam, a może trzeba po prostu wypie*dolić kogoś z uczelni, to się wezmą do roboty” – kontynuował młody aktor.
Zmowa milczenia w środowisku
Molestowanie, przemoc fizyczna i psychiczna, zjawisko fali – to wszystko działo się w środowisku, które jest pierwsze, gdy chodzi np. o wypowiadanie się na temat skandali w Kościele.
Wśród aktorów zboczeńcy i agresorzy nie byli karani, czy piętnowani w żaden sposób – nie istniał nawet odpowiednik „przeniesienia do innej parafii”.
Mówimy tu o czymś, co trwało latami. Na studia filmowe idą dorośli ludzie, a jednak nikt wcześniej nie nagłaśniał sprawa. Nikt nie kontaktował się z policją.