Panika podczas pogrzebu prezydenta Tanzanii i przeciwnika lockdownu. Dziesiątki ofiar śmiertelnych

John Magufuli. / foto: Flickr
REKLAMA

45 osób zginęło w wyniku zadeptania, gdy podczas uroczystości pożegnalnych prezydenta Tanzanii Johna Magufulego w Dar es Salaam w ubiegłym tygodniu wybuchła panika. O szczegółach tragicznych wydarzeń poinformowano kilka dni później.

Do tragedii doszło, kiedy tysiące opłakujących odejście przywódcy zaczęło napierać na wejście na stadion Uhuru, gdzie można było złożyć swój hołd.

„Wiele osób chciało się dostać na stadion, a część z nich była bardzo niecierpliwa i zaczęła wymuszać pierwszeństwo, co wywołało panikę w tłumie. Zginęło 45 osób” – powiedział AFP komisarz regionalnej policji Lazaro Mambosasa.

REKLAMA

Jak dodał, kilkadziesiąt osób zostało rannych i trafiło do szpitala, ale większość z nich już z niego wyszła.

Zanim 26 marca pochowano Magufulego w wiosce jego przodków, Chato, obwożono jego ciało po największych miastach Tanzanii, czyli: Dar es Salaam, Dodomie, Zanzibarze, Mwanzie i Geicie. Dziesiątki tysięcy osób przychodziły pożegnać prezydenta.

John Magufuli zmarł 17 marca w wieku 61 lat, jako oficjalną przyczynę jego śmierci podano problemy z sercem. Od 27 lutego nie pokazywał się publicznie, a media podawały, że leży w szpitalu w Nairobi, gdzie jest podłączony do respiratora i choruje na Covid-19. Jego chorobie zaprzeczyli wysokiej rangi politycy rządowi.

Magufuli, sceptycznie nastawiony do pandemii, był krytykowany za sposób, w jaki radzi sobie z koronawirusem w Tanzanii – ani razu nie wprowadzono w tym kraju kwarantanny, a w zamian władze zalecały poleganie na sile modlitwy, tradycyjnych metodach leczenia, takich jak inhalacje parą wodną.

Zmarł Prezydent, który nie chciał lockdownu. COVID-owe hieny cmentarne ruszyły na żer

REKLAMA