Szokująca wypowiedź Morawieckiego. „Pan Premier jest zwykłym foliarzem”

Premier Mateusz Morawiecki podczas ogłaszania lockdownu w lockdownie/Fot. screen YouTube/Onet
Premier Mateusz Morawiecki podczas ogłaszania lockdownu w lockdownie/Fot. screen YouTube/Onet
REKLAMA

Noszenie maseczek jest niezwykle ważnym elementem walki z pandemią – podkreślił premier Mateusz Morawiecki. „Poprosił” wszystkich o przestrzeganie obowiązujących w pandemii reguł dystansu społecznego aż do czasu osiągnięcia odporności populacyjnej. To stanowisko odmienne od prezentowanego przez zakaźnika z Rady Medycznej przy premierze prof. Miłosza Parczewskiego.

Podczas konferencji związanej z wizytą w Narodowym Punkcie Szczepień w Gdańsku, szef rządu został zapytany o wypowiedź prof. Miłosza Parczewskiego, specjalisty od chorób zakaźnych i członka Rady Medycznej przy premierze. W środę w radiu RMF FM powiedział on m.in., że „jedyne badanie, które się pojawiło w ostatnim tygodniu i jest istotne epidemiologicznie to to, że na zewnątrz nie dochodzi do istotnej liczby zakażeń; noszenie masek na dworze jest bez sensu”.

Morawiecki ocenił, że niektórzy nadinterpretują wypowiedź prof. Parczewskiego. – Noszenie maseczek jest niezwykle ważnym elementem walki z pandemią – oświadczył premier. Utrzymywał, że jest to nie tylko jego zdanie, zdanie rządowego zespołu do walki z COVID-19, ale też Rady Medycznej.

REKLAMA

Morawiecki chce w Polsce drugiej Japonii?

– Jak popatrzymy na rzeczywiste różnice w walce z pandemią, to można tu wskazać na kulturę zachodnią, demokracje takie jak Europa Zachodnia, Unia Europejska, Stany Zjednoczone i Daleki Wschód – mówił szef warszawskiego rządu. – Tam dyscyplina społeczna i trzymanie się reguł jest daleko bardziej posunięta niż w Unii Europejskiej czy w Stanach Zjednoczonych. Tam dystans społeczny, noszenie maseczek jest niemal stuprocentowe – powiedział. Dodał, że podczas pobytu w Japonii w styczniu 2020 roku, w Tokio widział 25-30 proc. ludzi, którzy noszą maseczki, i jak mu wyjaśniono, to ochrona przed grypą.

Premier poprosił wszystkich o przestrzeganie obowiązujących w pandemii reguł dystansu, dezynfekcji, noszenia maseczek i wietrzenia pomieszczeń aż do czasu osiągnięcia odporności populacyjnej.

Nie podważać działań rządu

Z kolei odnosząc się do wypowiedzi prof. Parczewskiego rzecznik rządu Piotr Müller podkreślił, że ekspert odnosił się wyłącznie do jednego badania, które wskazywało pewne wątpliwości. – Chciałbym podkreślić, że Rada Medyczna przy premierze, jako całość, w ostatnim czasie jednoznacznie poprosiła rząd o to, aby przedłużyć wszystkie aktualne obostrzenia, wszystkie aktualne obostrzenia, czyli również obowiązek wynikający z noszenia maseczek na zewnątrz – podkreślił.

– Będziemy wdzięczni, gdyby jednej wypowiedzi, jednego członka Rady Medycznej wyciętej z konkretnego kontekstu, również nie traktować do podważania tych działań, które powodują, że liczba zakażeń jest mniejsza, bo bez tej ochrony, którą jest maseczka, niestety w szczególności w takich miejscach jak autobusy, jak przystanki autobusowe, miejsca, gdzie się tłoczymy, również tam dochodziłoby do bardzo dużej liczby zakażeń – powiedział rzecznik rządu.

Zwykłe foliarstwo

Słowa premiera skomentował na Twitterze publicysta Łukasz Warzecha.

„Okazuje się, że pan premier jest zwykłym foliarzem. Zakaźnik z rady medycznej na podstawie badań wyraźnie mówi, że maseczki na dworze są bez sensu, a PMM: nie, nadal trzeba nosić. Co to jest, jak nie foliarstwo?” – podsumował krótko.

Źródła: PAP/Twitter

REKLAMA