Horban przyznał, że rząd rozważa nakaz maskowania tylko w największych miastach

Prof. Andrzej Horban. Foto: PAP/Radek Pietruszka
Prof. Andrzej Horban. Foto: PAP/Radek Pietruszka
REKLAMA

„Cieszy nas, że ludzie zauważają, że ta fala epidemii powoli się kończy” – mówił prof. Andrzej Horban, pytany czy Polacy mogą już mrozić szampany, żeby świętować koniec epidemii. Pandemiczny doradca premiera stwierdził, że mrozić jeszcze nie, ale „kupować już powoli możemy”. – Wiem, jak wygląda epidemia i jak będzie się kształtowała – dodał.

Padło także pytanie o noszenie masek na zewnątrz. Dziennikarz Interii pytał, czy rekomendacja Rady Medycznej była taka, by utrzymać nakaz (mimo badań oraz głosów członków Rady, wskazujących, że jest to bez sensu).

– Nawet na ten temat nie dyskutowaliśmy przy tej liczbie zakażeń. Zupełnie inna sytuacja jest na wsiach, a zupełnie inna w miejscach, gdzie zagęszczenie ludzi jest większe. Jeśli transmisja wirusa jest duża – a jest bardzo duża – to jednak maski, nawet na świeżym powietrzu, zmniejszają tę transmisję – twierdził Horban.

REKLAMA

Główny doradca pandemiczny premiera przyznał, że rozważana jest opcja, w której nakaz noszenia masek na świeżym powietrzu obejmowałby tylko największe miasta. – Ma ona jednak słabe strony. Pamięta pan, w pierwszej fali zamknięte zostały m.in. lasy, ale parki już nie. Wszyscy więc tabunami ruszyli do parków. Obawiamy się, że podobnie może być z mniejszymi ośrodkami, a jednak maseczka, w dużych zagęszczeniach ludności, również na świeżym powietrzu, chroni przed rozprzestrzenianiem się wirusa – tłumaczył Horban.

– Wie pan, o co muszę zapytać – odparł dziennikarz. – O słowa prof. Miłosza Parczewskiego – domyślił się Horban, nawiązując do wypowiedzi członka Rady Medycznej w RMF FM.

– Jedyne badanie, które się pojawiło w ostatnim tygodniu i jest istotne epidemiologicznie to to, że na zewnątrz nie dochodzi do istotnej liczby zakażeń. Noszenie masek na dworze jest bez sensu – powiedział prof. Parczewski.

– Zostały one jednak wyrwane z szerszego tła. Mówił, że maski są bez sensu, ale odnosił się już do czerwca. Rozprzestrzenianie zarazy zależy też od liczby ognisk zapalnych, w tym przypadku liczby chorych. Jeśli jest ich mniej, to i mniej jest źródeł zakażenia. Ta trzecia fala jest ewidentnie, a każdy to widzi, większa od pierwszej. Wtedy wszyscy grzecznie siedzieli w domach, a dziś wirus transmituje – twierdził Horban.

Źródło: interia.pl

REKLAMA