
Franciszek, przedstawiający się jako Franek, Sterczewski wyłamał się z dyscypliny partyjnej Koalicji Obywatelskiej podczas głosowania ws. unijnego Funduszu Odbudowy. Swoją decyzją podjął na podstawie – to nie żart – Instagrama.
Koalicja Obywatelska wstrzymała się od głosu podczas głosowania nad ratyfikacją. Jako jedyny zgodnie z linią partii nie zagłosował Franek Sterczewski.
Poseł z Poznania głosował za przyjęciem Funduszu Odbudowy, a właściwie funduszu zadłużenia.
Niewykluczone, że spotkają go konsekwencje za niesubordynację, podobnie, jak konsekwencje mają spotkać niepokornych polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Sterczewski w rozmowie z „Onetem” wytłumaczył, dlaczego głosował za ratyfikacją. A głosował za, bo tak mu wyszło z sondy na Instagramie.
– Każdy odpowiada przed swoimi wyborcami. Ja rozmawiałem ze swoimi, przeprowadziłem konsultacje, również w sondzie na Instagramie. Głosowało kilkaset osób, z czego 80 proc. było za poparciem tej ratyfikacji. Tak też zagłosowałem, co było zgodne również z moim spojrzeniem na sprawę, z interesem Polski oraz samej Unii Europejskiej – przekonuje 33-letni Franek.
To, że politycy w swoich decyzjach kierują się zamawianymi sondażami, to oczywiście żadna nowość. Nowością jest natomiast Instagram jako wyznacznik woli ludu. Tam może zagłosować dosłownie każdy, także boty, a sondy takie w bardzo łatwy sposób zmanipulować. Czy może być dobitniejszy przykład na to, że demokracja to po prostu rządy głupców?