Dramat branży fitness. Ogromne zadłużenie i lawinowe zwolnienia

Minister Adam Niedzielski, zamknięta siłownia i depresja - zdjęcie ilustracyjne. / foto: Wikimedia, Pixabay (kolaż)
REKLAMA

Branża fitness została zamrożona przez rząd warszawski w październiku 2020 roku. Według rozporządzenia rady ministrów siłownie i kluby fitness będą mogły przyjmować pierwszych klientów dopiero 29 maja. I to przy obłożeniu 1 os. na 15 mkw. Tymczasem w tej branży nadciąga już ogromna fala zwolnień.

Stowarzyszenie STOP Nieuczciwym Pracodawcom wystosowało apel o szybsze otwarcie branży fitness. To reakcja na napływające z branży tragiczne informacje.

Mówi się bowiem o nadchodzącej lawinie zwolnień. Obecnie wartość branży fitness w Polsce jest szacowana na około 4 mld zł. Sektor ten daje zatrudnienie nawet 100 tys. osób.

REKLAMA

Tzw. trzecia fala mniemanej pandemii ustępuje. Według przewidywań Krzysztofa Szczawińskiego, popartych faktami, to już jest „koniec tej epidemii w Polsce”. Nie przeszkadza to jednak rządowi w utrzymywaniu lockdownu.

Miłościwie nam panujący postanowili bardzo stopniowo „odmrażać” gospodarkę. Jednak branża fitness nie jest tutaj priorytetem. Stowarzyszenie STOP Nieuczciwym Pracodawcom chce, aby branża fitness mogła wystartować 14 maja.

Zgodnie z podanym przez rząd warszawski harmonogramem poluzowywania kagańców, od soboty 8 maja otwarte dla wszystkich gości są hotele. Mogą jednak działać z maksymalnie 50-procentowym obłożeniem.

Zamknięte wciąż pozostają natomiast hotelowe restauracje oraz strefy wellness&spa. Od 15 maja zdjęty zostanie także nakaz maskowania w otwartej przestrzeni – jeśli poziom zakażeń utrzyma się poniżej 15 na 100 tys. Próg ten Polska osiągnęła bowiem już jakiś czas temu.

Miesiąc temu ogłosił koniec TEJ epidemii. Szczawiński: „To kończy wszelką dyskusję”

W połowie maja otwarte mają zostać także ogródki restauracyjne. Polacy będą mogli w końcu zjeść jak ludzie, ale tylko na zewnątrz.

Otwarte mają zostać także kina – przy połowie obłożenia i teatry na świeżym powietrzu. Imprezy okolicznościowe będą mogły się odbywać – na zewnątrz i z limitem do 25 osób.

Branża fitness otwarta po sezonie

– Nie rozumiem, dlaczego branża fitness, która jest zamknięta od października 2020 roku, nadal musi czekać na swoje odmrożenie. Do 29 maja zostało jeszcze kilka tygodni. Nie ma we mnie zrozumienia, dlaczego jej działalność nie może być przywrócona w reżimie sanitarnym – podkreślała Małgorzata Marczulewska, prezes stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom.

Jak podkreślała, branża fitness ma zacząć działać faktycznie w czerwcu, czyli już po szczycie sezonu.

– W wakacje ludzie planują urlopy i zwykle to właśnie do sezonu letniego ruch na siłowniach jest duży. Zaryzykowałabym tezę, że prawdziwe rozmrożenie tej branży nastąpi dopiero jesienią, bo w wakacje ruch nie będzie zaspokajać gospodarczych potrzeb tych firm. Brak klientów to straty, straty to długi. Apelujemy: niech branża zostanie otwarta jak najszybciej – dodała.

Stowarzyszenie zaapelowało też o objęcie pracowników sektora fitness dodatkowym wsparciem.

Ogromne zadłużenie i fala zwolnień

Apele SNP nie są bezpodstawne. Z głosów dobiegających z branży fitness wynika bowiem, że zwolnienia już się rozpoczęły. Szczególnie dużo było ich wiosną i na początku roku. Teraz także sytuacja się nie poprawia.

– Pracownicy piszą do nas, że tracą pracę, mimo że teoretycznie siłownie mają być otwarte. Pojawiają się także zgłoszenia od trenerów personalnych, że ich siłownie wypowiedziały im umowę, ale proponują dalszą współpracę na zasadzie freelancera albo trenera na godziny. Sytuacja branży jest dramatyczna – mówiła prezes SNP.

Jak podkreślała, to wynik ogromnych długów i brak możliwości zarabiania przez długie miesiące. Ponadto branża pozostawała zamrożona w szczycie sezonu.

– Odmrożenie w czerwcu to pozwolenie na działanie w czasie, gdy klientów i tak standardowo jest mniej. Ludzie na siłownię chodzą zimą i wiosną, gdy szykują sylwetkę na wakacje. W sezonie letnim chętniej ćwiczą na dworze i generalnie ruch na salach treningowych jest zdecydowanie mniejszy – dodała.

Co więcej, problemy fitnessu na tym mogą się nie skończyć. Zdaniem Marczulewskiej, branża może borykać się także z ewentualnymi rekompensatami za zawieszone na wiele miesięcy karnety sportowe.

– To jedna z najbardziej zadłużonych branż. Brak wpływów, brak możliwości alternatywnego zarabiania, a do tego konieczność spłat leasingów czy innych zobowiązań. Nie mam wątpliwości, że branża fitness jest bardzo mocno dotknięta pandemią. Czy jej zamknięcie na tyle miesięcy to była konieczność? Mam wątpliwości – podkreśliła.

Z danych Krajowego Rejestru Długów wynika, że centra i kluby fitness oraz siłownie weszły w rok 2021 – i tak już zamrożone – z zadłużeniem przekraczającym 7,7 mln zł.

Źródło: pulshr.pl

REKLAMA