Sondaże to ściema? Większość Polaków nie chce się szczepić. Dworczyk szuka pomocy na Twitterze

Michał Dworczyk. Foto: PAP/Tomasz Gzell
Michał Dworczyk. Foto: PAP/Tomasz Gzell
REKLAMA

Czy Polska zostanie ze szczepionkami przeciw koronawirusowi jak Himilsbach z angielskim?

Publikowane co i rusz sondaże na temat gotowości Polaków do szczepień nie pokrywają się z rzeczywistością.

„Wirtualna Polska” ustaliła, że większość Polaków, którzy mogli zarejestrować się na szczepienia przeciw COVID-19, nie zrobiła tego.

REKLAMA

Wolnych terminów jest „pod sam sufit”. „Wkrótce to nie odwołane dostawy, ale nadmiar szczepionek może stać się zmartwieniem Michała Dworczyka, rządowego pełnomocnika ds. szczepień” – pisze wp.pl.

Od niedawna na szczepienia przeciwko koronawirusowi może się rejestrować każdy dorosły Polak. Mimo wytworzenia tzw. emocjonalnego zapotrzebowania na szczepionkę, aż 21 milionów Polaków nie zarejestrowało się i nie stanęło w kolejce po preparat.

Z danych Centrum e-Zdrowia, do których dotarła „Wirtualna Polska”, wynika, że 4,63 mln osób zostało w pełni zaszczepionych, a kolejne 9,26 mln osób ma wystawione e-skierowania na szczepienie – pierwszą lub drugą dawką. Łącznie to niecałe 14 mln, wobec 21 mln, które na razie, mimo takiej możliwości, nie zarejestrowały się na szczepienie.

Dochodzimy do momentu, w którym to nie chętni czekają na szczepionki, ale szczepionki czekają na chętnych.

Nie liczyłbym na dobre wyniki NPS w lipcu. Kto był zmotywowany do szczepień, już dostał swoją dawkę albo wnet ją otrzyma. Głównym motywem do szczepień było poczucie zagrożenia trzecią falą epidemii, która gaśnie – komentuje dr Stanisław Mazur, prezes Centrum Medycznego Medyk w Rzeszowie i jeden z głównych organizatorów szczepień na Podkarpaciu.

Pełnomocnik rządu ds. szczepień Dworczyk jest załamany obecną sytuacją. W mediach społecznościowych wstawia „smutne minki” i prosi internautów o pomoc, tzn. o przedstawienie pomysłów na przekonanie większej liczby Polaków do przyjęcia preparatu mającego chronić przed COVID-19.

Wiadomo, że do młodszego pokolenia mają docierać „autorytety” z YouTube’a i TikToka.

W ramach tej kampanii będą również włączane kolejne środki i formy przekazu m.in. influencerzy i youtuberzy, którzy będą się angażować po to, żeby właśnie do tych młodszych Polaków kierować przekaz związany ze szczepieniami – mówił niedawno Dworczyk.

Co i rusz pojawiają się także pomysły, by Polaków do szczepienia po prostu zmusić. Niedawno doradca premiera prof. Parczewski wypalił, że niezaszczepionych przeciwko koronawirusowi powinna obowiązywać godzina policyjna oraz zakaz przemieszczania się pomiędzy województwami.

CZYTAJ TAKŻE: Od razu strzelać, łapanki na ulicach, trójki NCoviDe. Komentarze po propozycji doradcy premiera prof. Parczewskiego

Rząd tak drastycznych środków na razie nie bierze pod uwagę, ale – jak niedawno w wywiadzie dla Polsatu News zaznaczył minister Niedzielski – słowo klucz: na razie.

Obowiązek szczepień próbował wprowadzić już Wałbrzych, lecz wojewoda dolnośląski uchwałę unieważnił.

Eksperci od Konstytucji podkreślają, że tego typu przymus jest po prostu niezgodny z prawem i całkowicie sprzeczny z ideą wolności.

REKLAMA