Wielka feta z powodu zastrzelenia gangstera. Sąsiedzi odetchnęli z ulgą. „To był kawał ch**a”

Antyterroryści
Antyterroryści
REKLAMA

W policyjnym pościgu funkcjonariusze w samoobronie oddali strzały i śmiertelnie ranili 36-letniego przestępcę. Sąsiedzi z Rudy Śląskiej rozpoczęli świętowanie i zapowiedzieli, że będą pili przez miesiąc.

36-letni gangster Łukasz P. z Rudy Śląskiej zaczął uciekać podczas próby zatrzymania przez kontrterrorystów. Staranował kilka radiowozów i mierzył do policjantów z broni.

Wtedy policyjni kontrterroryści oddali strzały ostrzegawcze, które mężczyzna zignorował, więc mundurowi byli zmuszeni go zastrzelić.

REKLAMA

Mężczyzna miał zostać zatrzymany na polecenie bytomskiej prokuratury do sprawy narkotykowej. Wcześniej mężczyzna był karany za handel narkotykami oraz fałszowanie dokumentów. Miał także zajmować się stręczycielstwem i ochroną prostytutek.

Po akcji kontrterrorystów i zlikwidowaniu groźnego przestępcy, w Rudzie Śląskiej odetchnęli przede wszystkim jego sąsiedzi. Jak mówią, byli wielokrotnie zastraszani i zwyczajnie się go bali.

Jeden z mieszkańców Rudy Śląskiej zdradził w rozmowie z „Super Expressem”, że kiedyś Łukasz P. po zwróceniu na coś uwagi przez sąsiada spalił mu samochód.

Tu niejeden się cieszy, że go zastrzelili. Kompletny wariat. Chory. To był kawał ch**a. Handlował sterydami. Tutaj takie chłopy po 100, 150 kilo przyjeżdżali. A jakie auta! Merce, be-emki! Cały czas chodził tak nabuzowany, że aż drżał. Cały blok się go bał. Będziemy pili przez miesiąc – mówi jeden z mieszkańców osiedla.

„Do tej pory sąsiedzi Łukasza P. boją się, że nawet z zaświatów dosięgną ich jego macki. Mają obawy, że ktoś będzie chciał się mścić po śmierci bandziora. Policjanci już niegdyś robili przeszukanie w rudzkim mieszkaniu P. To wtedy znaleźli narkotyki. Jedna z policjantek, jak relacjonują sąsiedzi, miała zostać wówczas pogryziona przez wspomnianego psa. Łukasz P. poszczuł stróżów prawa czworonogiem. Ci musieli zastrzelić pupila bandziora” – pisze „Super Express”.

REKLAMA