
W imię „sprawiedliwości społecznej” i „wyrównywania rachunków” na fali Black Lives Matter pojawiają się najdziwniejsze pomysły. Już nie antydyskryminacyjne, ale… dyskryminujące, z tym, że białych. W Chicago zapowiada się w tej sprawie ciekawy proces.
Przypomnijmy, że burmistrz Chicago Lori Lightfoot zapowiedziała miejskim mediom, że udzieli wywiadów indywidualnych z okazji drugiej rocznicy urzędowania, ale będzie rozmawiać tylko z… kolorowymi dziennikarzami.
Przy tej okazji Afroamerykańska urzędniczka stwierdziła: „to wstyd, że w 2021 roku korpus prasowy ratusza jest w przeważającej większości biały, w mieście, w którym ponad połowa mieszkańców identyfikuje się jako czarnoskórzy, Latynosi, AAPI lub rdzenni Amerykanie”.
Na Twitterze dodała, że lokalne media w Chicago „powinny odzwierciedlać wiele kultur”, bo „różnorodność i integracja są niezbędne we wszystkich instytucjach, w tym w mediach. Aby osiągnąć postęp, musimy się zmieniać”.
Pojawiły się jednak głosy krytyczne i niektórzy mówili wprost o odwróconym rasizmie. Zapowiedzi burmistrz były komentowane na całym świecie. W końcu jednak wypowiedziami tej „demokratki” zajmie się także sąd.
Pozew złożył Thomas Catenacci, dziennikarz który chciał zrobić wywiad z Lightfoot na temat sytuacji pandemicznej w mieście i postępów w szczepieniach. Burmistrz mu odmówiła.
Według Daily Caller News Foundation (DCNF) i Judicial Watch, powodem odmowy były właśnie rasistowskie deklaracje polityk, która ogłosiła, że będzie rozmawiać jedynie z kolorowymi dziennikarzami. Prezes Judicial Watch, Tom Fitton, podkreślił, że zachowanie Lightfoot jest „rażąco nielegalne i niemoralne”.
Źródło: dailywire.com/dorzeczy.pl/nczas.com