Francja zawiesza wspólne operacje wojskowe z armią Mali

Wojsko francuskie
Operacja Barkhane Fot. Wikipedia
REKLAMA

Tydzień po zamachu stanu w Bamako, Paryż wysyła mocny sygnał pod adresem wojskowych władz. Francja ogłosiła w piątek 4 czerwca zawieszenie wspólnych operacji wojskowych. Mali jest krajem, w którym ma miejsce misja Barkhane zwalczania islamistów.

Francuskie ministerstwo Sił Zbrojnych ogłosiło „czasowe zawieszenie wspólnych operacji wojskowych z siłami malijskimi”.

Operacja Barkhane na Sahelu przeciwko uzbrojonym grupom dżihadystów będą kontynuowane, ale bez udziału i wsparcia Malijczyków.

REKLAMA

Sytuacja robi się dziwna, bo jak można prowadzić operacje na terenie jakiegoś kraju, bez jego udziału.

Decyzja Paryża jest odebrana jako ostrzeżenie dla władz wojskowych po ostatnim zamachu stanu.

Może to jednak być także wygodny pretekst do wycofania się Francji z trwającej od 2013 roku operacji Barkhane. Misja nie przynosi wyników, jest kosztowna i giną w niej francuscy żołnierze.

Francja na razie czeka na deklaracje nowych władz Mali. Odwołuje się tu do ustaleń poczynionych pod egidą Unii Afrykańskiej, które miały gwarantować proces przemian politycznych w Bamako.

28 maja pułkownik Goïta został mianowany prezydentem kraju. Był to kolejny zamach stanu w tym kraju. Latem 2020 roku obalono władzę prezydenta Ibrahima Boubacara Keïty. Zapowiedziano jednak powrót do systemu demokracji w 2022 roku.

Nowy pucz został potępiony przez prezydenta Macrona i padła też z jego strony zapowiedź sankcji na poziomie UE. Emmanuel Macron mówił o niemożności współpracy z krajem, który „nie ma już legitymacji demokratycznej”. W krajach Sahemu, w tym w Mali, stacjonuje ponad 5000 żołnierzy.

Francja dążyła do „europeizacji” operacji, ale przyniosło to mierne wyniki i główny jej ciężar nadal spoczywa na Paryżu.

Poza tym, do niestabilności politycznej Mali, dołączyły problemy Czadu. Po śmierci prezydenta Idrissa Déby sytuacja w tym kraju także ulega destabilizacji.

Źródło: Le Figaro International

REKLAMA