Korwin-Mikke: „Zdrową dietą” przejmują się albo emeryci, albo zwolennicy p. Sylwii Spurek

Janusz Korwin-Mikke i Sylwia Spurek.
Janusz Korwin-Mikke i Sylwia Spurek. (Fot. Polsat News(sreen)/PAP/kolaż)
REKLAMA

Janusz Korwin-Mikke obala kolejne kłamstwo Lewicy. Legendarny wolnościowiec postanowił wziąć się za tych, którzy straszą „niezdrowym jedzeniem”. Jeden z liderów Konfederacji podkreśla, że ludzie nieustannie są czymś straszeni, by propaganda mogła przynosić efekty.

Janusz Korwin-Mikke przywołał wydany przez niego 45 lat temu w podziemiu manifest „rosyjskiego konserwatywnego opozycjonisty” – Aleksandra Sołżenicyna „Żyć bez kłamstwa”.

„I staram się jak mogę, by kłamstwa prostować. Nie jest to łatwe…” – stwierdził polityk.

REKLAMA

Wolnościowiec zgodził się także z tezą Marcina Kąckiego, przedstawioną w tekście „Świat to fake news. Ludzie gotowi są pozabijać się dla spraw, które nawet nie są prawdziwe”.

„Na ludzi od zawsze w propagandzie działa strach i zawsze znajdą się na to podatni, a internet tylko to przyspiesza” – zacytował Janusz Korwin-Mikke.

„Istotnie. Firmy ubezpieczeniowe żyją ze straszenia ludzi groźnymi następstwami… BARDZO mało prawdopodobnych wydarzeń. System emerytalny straszy śmiercią głodową na starość – jak gdyby lat temu 200, gdy bogactwo było 50 razy mniejsze, ludzie umierali na starość z głodu” – podkreślał.

„Masę pieniędzy zarobiono na straszeniu «dziurą ozonową», epidemią «świńskiej grypy» (obecnie «koronawirusa») czy «Antropogenicznym Globalnym Ociepleniem»” – wyliczał.

„My też straszymy – bo to jedyna skuteczna w d***kracji strategia – skutkami socjalizmu (z tym, że nasze strachy są prawdziwe!). Inni straszą, że Ziemia jest płaska i pospadamy z jej krawędzi – a inni straszą zatrutymi smugami z odrzutowców. Socjaliści straszą, że wprowadzenie kapitalizmu oznaczać będzie potworny wyzysk ludzi pracy…” – dodał.

„I wszystkie te bzdury są przez (tfu!) Większość połykane jak kluski przez gęś!!!” – skwitował polityk Konfederacji.

„Zwalczam je, oczywiście, w czambuł i wszystkie z osobna – ale ile razy można? O tym, że wolny rynek jest lepszy od gospodarki sterowanej pisałem pewno już z 1000 razy – a przecież są na ten temat i publikacje rozmaitych laureatów Nobla…

Więc dla urozmaicenia – do wyborów co najmniej rok – wziąłem się za tych, co straszą «niezdrowym jedzeniem». Już to robiłem z powodzeniem 40 lat temu – a teraz podłożył mi się ten idiota z Londynu…” – napisał Korwin-Mikke, nawiązując do dr. van Tullekena.

Polityk jakiś czas temu przeszedł na dietę fastfoodową. Przez miesiąc ma się żywić tylko „niezdrowym” jedzeniem. Po tygodniu zapytaliśmy, jak się czuje. Swoje wrażenia Janusz Korwin-Mikke opisał w rozmowie z naszym portalem. Można je przeczytać poniżej.

TYLKO U NAS! Korwin-Mikke o swojej diecie fastfoodowej. Zdradza, jak się czuje

„Proszę się nie martwić: «zdrową dietą» przejmują się albo emeryci, albo zwolennicy p. Sylwii Spurek – a oni i tak na nas nie głosują. Głosują na nas ludzie młodzi, dla których jedzenie w fast-foodach to normalka – i z przyjemnością przyjmują do wiadomości, że nawet jakby jedli tak stale, to i tak nic by się im nie stało” – podkreślił polityk.

Janusz Korwin-Mikke podkreślił, że „nie widzi nic złego w odżywianiu się sushi i kiełkami owsa – jeśli ktoś to lubi”. „Natomiast chcę uwolnić od strachu tych, co jedzą tę (trzy razy droższą od normalnej…) żywność obawiając się śmierci czyhającej w kubełku z KFC” – zaznaczył.

„Aha: i, jak wynika z wymienienia nazwiska p. Sylwii Spurek (CEP, „Zieloni”), straszenie «niezdrową żywnością» jest też częścią kampanii Lewicy przeciwko kapitalistom – więc i z tego powodu należy dać temu odpór!” – dodał Janusz Korwin-Mikke.

Źródła: korwin-mikke.pl/nczas.com

REKLAMA