Zaszczepieni wykluczeni z limitów. PiS zmusza przedsiębiorców i obywateli do łamania prawa

Minister Zdrowia Adam Niedzielski oraz premier Mateusz Morawiecki. / foto: PAP
Minister Zdrowia Adam Niedzielski oraz premier Mateusz Morawiecki. / foto: PAP
REKLAMA
Od 6 czerwca rząd delikatnie poluzował niektóre restrykcje wprowadzone w imię walki z koronawirusem. Wprowadził także zasadę, że zaszczepieni nie są liczeni do limitu maksymalnej liczby uczestników. Do weryfikacji szczepienia zobowiązał organizatorów wydarzeń. W ten sposób rząd Prawa i Sprawiedliwości nakazuje przedsiębiorcom i zwykłym obywatelom łamanie prawa.

Zgodnie z nowymi rządowymi wytycznymi, w imprezach (np. weselach) czy zgromadzeniach publicznych udział może wziąć do 150 osób. Jednocześnie rząd, ustami ministra Niedzielskiego, zaznaczył, że do limitów nie są wliczane osoby zaszczepione.

Podczas konferencji prasowej Niedzielski wyjaśnił, jak – zdaniem rządu – mają być weryfikowane osoby zaszczepione chcące uczestniczyć w konkretnych wydarzeniach czy skorzystać z noclegu.

REKLAMA

Za weryfikację limitów odpowiedzialny będzie organizator wydarzenia, przedsiębiorca prowadzący biznes – itd. Osoba deklarująca się jako zaszczepiona będzie miała z kolei obowiązek to udowodnić – na przykład poprzez okazanie świstka ze szczepienia czy specjalnego kodu w dedykowanej do tego aplikacji, która dostępna ma być po 10 czerwca.

Weryfikacja osób zaszczepionych a prawo

Pojawiają się wątpliwości natury prawnej dotyczące weryfikacji osób zaszczepionych.

Marcin Mączyński, sekretarz generalny Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, wskazuje, że w rzeczywistości prawo nie pozwala na żądanie dokumentów medycznych.

Nie mamy upoważnień, żeby to (szczepienie – red.) weryfikować. To są dane medyczne, wrażliwe. Już ludzie się pytają, na jakiej podstawie chcemy to sprawdzać – mówił na antenie TOK FM Mączyński.

Zgodnie z prawem obywatel ma obowiązek okazać dokumentację medyczną jedynie właściwym służbom – na przykład policji albo straży granicznej.

Tym samym PiS zmusza Polaków do łamania prawa. Nakazuje przedsiębiorcom, organizatorom wydarzeń, a co za tym idzie także i zwykłym pracownikom, weryfikowanie czegoś, na co prawo nie pozwala. Nie pierwszy i – zapewne – nie ostatni raz władza w trakcie ogłoszonej pandemii pokazuje, że obowiązujące prawo ma w czterech literach, a pod pretekstem dbania o zdrowie publiczne robi, co tylko chce.

Jak pandemia wpłynęła na branżę hotelarską

Mączyński wypowiedział się także o tym, jak pandemia wpłynęła na branżę hotelarską. Wskazuje, że zyski z najbliższych miesięcy przeznaczone zostaną na pokrycie strat z miesięcy, gdy obowiązywał lockdown.

Spójrzmy na produkty spożywcze, jak ten ceny poszły w górę, inflacja zaczyna się rozpędzać. To, co teraz hotelarze zarabiają, idzie głównie na pokrycie długów. Jako branża traciliśmy około miliard zł przychodu w każdym miesiącu pandemii. Sami hotelarze twierdzą, że pierwsza faktycznie zarobiona złotówka pojawi się u nich najwcześniej w roku 2023 – powiedział Mączyński w TOK FM.

Paszporty covidowe nie „tylko” do podróży?! Coraz więcej niepokojących zapowiedzi

REKLAMA