Cyfrowi półanalfabeci. Rządzi nami gang Olsena

Michał Dworczyk. Foto: PAP
Michał Dworczyk. Foto: PAP
REKLAMA
Mam dla Państwa dwie informacje: dobrą i złą. Zła jest taka, że rządzi nami gang. Dobra jest taka, że jest to gang Olsena.

W minionych dwóch tygodniach okazało się, że Polską sterują ludzie wymieniający się mailami obsługiwanymi przez portale wp.pl i gmail.com. „Włamano” się na maila Michała Dworczyka, prawej ręki premiera Mateusza Morawieckiego. Okazało się, że odpowiadający za bezpieczeństwo Polski Dworczyk nie ma tzw. podwójnego uwierzytelnienia przy logowaniu się do swojej poczty.

Takie uwierzytelnienie, czyli wymóg, aby do poczty logować się nie tylko po podaniu hasła, ale także po otrzymaniu SMS-a, to standard. Wstrząsające jest jednak nie tylko to, że urzędnik odpowiadający z bezpieczeństwo Polski nie potrafi sam się zabezpieczyć. Wstrząsa treść maili (zakładamy, że niezmanipulowana – dop. Red.). Otóż Dworczyk wyłania się w nich jako najbystrzejszy człowiek rządu, który na przykład chłopską argumentacją tłumaczy premierowi Morawieckiemu, żeby nie wyprowadzał wojska na ulicę i nie tłumił nim protestów kobiet po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał aborcję eugeniczną za sprzeczną z konstytucją.

REKLAMA

Idiokracja

Rok 2505. Stany Zjednoczone są zamieszkane i rządzone przez idiotów. Prezydentem jest gwiazdor porno, ludzie nie potrafią dodawać ani odejmować najprostszych liczb. Drogi, mosty, budynki się rozpadają, bo nikt nie potrafi ich naprawić. Globalna korporacja doprowadziła do zastąpienia wody napojem energetycznym, co z kolei spowodowało katastrofę upraw rolnych. Bohaterami filmu „Idiokracja” są zahibernowani w naszych czasach szeregowiec Joe i prostytutka Rita. Zamiast po roku, zostali obudzeni po 500 latach i ze zdziwieniem stwierdzili, że należą do najinteligentniejszych ludzi. Dzięki zademonstrowaniu, że rośliny rosną dzięki wodzie, w co nikt nie wierzył, Joe został wiceprezydentem USA. Ta licząca sobie prawie 15 lat satyra na współczesne rządy demokratyczne (idiokratyczne) nic nie straciła na aktualności.

Mail do premiera, w którym Dworczyk tłumaczy mu, dlaczego nie należy używać wojska przeciwko demonstrantom, pokazuje, że rządzą nami ludzie, niczym z przytoczonego filmu. Zresztą przeczytajcie Państwo:

Użycie wojska w aktualnej sytuacji rodzi liczne ryzyka prowokacji, oskarżeń, ogromnych strat wizerunkowych dla rządu i wojska oraz budzi skrajnie negatywne skojarzenia. Obecna sytuacja powinna być zabezpieczana przez siły policyjne oraz wsparcie ze strony formacji straży pożarnej.

Do czego może doprowadzić wykorzystanie wojska do akcji zabezpieczającej protesty:

Generalnie wojsko (czy WOT, czy pozostali żołnierze) nie są przygotowani do tego typu działań i nie powinno w nich uczestniczyć bez stanu wyższej konieczności. Zachowanie spokoju wobec agresywnego tłumu wymaga odpowiedniego przygotowania, którego żołnierze nie posiadają – nie takie są ich zadania.

Użycie wojska byłoby porażką wizerunkową, sugerowałoby, iż rząd traktuje demonstrantów jako zagrożenie. Poza stanami nadzwyczajnymi jest to prawnie możliwe, ale nigdy nie zostało zastosowane.

Brak analogicznych działań w innych państwach UE w trakcie pandemii. Podczas ostatnich demonstracji na Węgrzech protestujący demonstrowali kilka dni pod rząd i w końcu rozeszli się do domów. Wyprowadzenie wojska na ulicę rodzi wysokie ryzyko eskalacji protestów przez sugerowanie, że władza planuje użyć siły wobec demonstrantów. Taki ruch będzie oznaczać danie paliwa do dalszych działań.

Skalanie dobre imienia żołnierzy przez:

  1. postawienie ich naprzeciwko kobiet i dzieci (w demonstracjach uczestniczy wiele osób poniżej 18-tego roku życia, w weekend wiele osób planuje pójść na demonstracje z dziećmi);
  2. narażenie się na zarzuty iż użycie wojska przypomina zachowanie reżimów autorytarnych (np. Białoruś, Wenezuela, stan wojenny w Polsce);
  3. wskazanie, że inne państwa UE wyprowadziły wojsko na ulicę w razie zagrożeń terrorystycznych (vide Francja, Włochy);
  4. ożywienie wobec WOT zarzutu, że to „polityczne bojówki”, i to w sytuacji, gdy terytorialsi zaczęli być doceniani również przez stronę opozycyjną (vide pozytywne artykuły na ich temat na Onecie).
  5. Obecność wojska na ulicy zwiększa i tak spore ryzyko prowokacji. Należy pamiętać, iż dla zdecydowanej większości (tzw. milczącej większości” Polaków wandalizm wobec budynków, w tym kościołów, jest niedopuszczalny – tego typu akty powinny być nagłaśniane.
  6. Protesty muszą wygasnąć same – pomimo restrykcji epidemicznych, nie da się ograniczyć ich występowania. Emocje społeczne związane z wyrokiem TK są obecnie większe niż obawy przed zarażeniem. Należy permanentnie apelować o dialog; wskazywać, że wyrok TK to tylko orzeczenie o niezgodności z konstytucją i otwarta jest droga do racjonalnych rozwiązań ustrojowych; wskazywać na zagrożenie epidemiczne.

W jakim charakterze wojsko mogłoby wspomóc zabezpieczanie protestów, jeżeli zostanie podjęta decyzja o jego użyciu:

Ograniczenie udziału wojska do ochrony gmachów publicznych, w tym kościołów.

Stosować łączenie wojska z innymi służbami we wspólne grupy zadaniowe, np. strażacy i do ich pomocy żołnierze.

Rozważyć włączenie wyłącznie Żandarmerii Wojskowej do pomocy, jako służby mającej największe pojęcie o działaniach porządkowych.

Użycie żołnierzy po przeszkoleniu medycznym do organizacji punktu pomocy medycznej dla protestujących poszkodowanych w ewentualnych starciach.

Co należy robić niezależnie od podjętej decyzji?

Rolą państwa w obecnej sytuacji jest nagłośnione, intensywne przeciwdziałanie epidemii oraz próba nawiązania dialogu między zwaśnionymi stronami (podobnie jak przy spotkaniach dot. Białorusi czy walki z epidemią). TK wydał określony wyrok, ale nie ma powodu, aby nie spotkać się i spróbować przedyskutować racjonalnego rozwiązania problemu.

Wystąpić z publicznym apelem do samorządów posiadających straże miejskie (w tym do władz Warszawy) z prośbą o wsparcie tych lokalnych formacji w obronie obiektów użyteczności publicznej i kultu, szczególnie tych zabytkowych – ostatnie dni pokazały wysokie ryzyko wandalizmu. Wskazać, że jest to istotne z uwagi na intensywne zaangażowanie służb państwowych w walkę z epidemią. W przypadku Straży Miejskiej pierwszym z ich zadań jest pomoc w utrzymaniu ładu i porządku publicznego.

Michał


PRZEDSPRZEDAŻ: JEDWABNE. HISTORIA PRAWDZIWA SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY


 

Wstrząsające jest nie tylko to, że do takich rozmów dochodziło, ale że takie maile wysyłają do siebie rządzący Polską. Edward Snowden, były agent CIA i NSA, opisał dokładnie, że Amerykanie kontrolują całą korespondencje na gmail.com. Czyli polski premier pozwala, aby „kuchnię” rządzenia Polską czytały obce służby. To jest tak szokujące, że po prostu brak słów.

Co więcej, wszystko „przysycha”. Morawiecki nie wyciągnął żadnych konsekwencji wobec własnego współpracownika. Logiczne, bo musiałby wyciągnąć wobec siebie. Ogłoszono, że to atak rosyjskich hakerów, a to jeden z najmniej prawdopodobnych scenariuszy. Raczej  mamy do czynienia z walką w obozie Zjednoczonej Prawicy (ani ona zjednoczona, ani prawica, ale tak się nazywają). Ktoś po prostu usiadł do komputera, na którym logował się Dworczyk, odzyskał hasło, a ponieważ nie było uwierzytelnienia dodatkowego, to się zalogował. Żaden obcy wywiad nie zdetonowałby Dworczyka w ten sposób, bo to zasypanie dobrze funkcjonującej kopalni wiedzy. Mało tego: na skutek tej detonacji będziemy mieć do czynienia teraz z masowym uszczelnieniem dostępu do kont polskich polityków.

CZYTAJ TAKŻE: E-maile Dworczyka. Tak rząd wymyślał koronarestrykcje? Wyciekły szokujące informacje

To wszystko jest przeraźliwie smutne. Najgorsze wręcz jest to, że cyfrowy półanalfabeta Dworczyk wyrasta na tym tle na tytana intelektu. Fakt, że taki skandal nie powoduje żadnych konsekwencji, jest jeszcze bardziej depresyjny. Jesteśmy państwem nawet nie z tektury, ale zwyczajnie nie istniejemy i się nie liczymy. Kto normalny na świecie będzie poważnie rozmawiał z kolesiami, którzy o tajemnicach państwowych piszą na poczcie publicznej? Czy można się dziwić, że amerykański prezydent Joe Biden poszedł rozmawiać z szefami krajów bałtyckich, a Polskę – mówiąc językiem młodzieżowym – olał? Po co gadać z kimś, kto sam siebie nie szanuje.

Skandale są dwa. Raz – że do takiej sytuacji w ogóle doszło. Dwa – że z racji tego, iż Morawiecki uczestniczył i przyzwalał na taką formę komunikacji, nie ma żadnych konsekwencji. No teraz wiecie Państwo, że nie żartowałem z tym gangiem Olsena. Jest nawet gorzej. Przy naszych rządzących gang Olsena wygląda po prostu na zawodowców.

Jan Piński


REKLAMA