Uczniowie w Wielkiej Brytanii fałszują testy na koronawirusa, by nie chodzić do szkoły. Wystarczy, że do testu antygenowego dodadzą kilka kropel soku pomarańczowego i wychodzi wynik pozytywny.
Nie oznacza to oczywiście, że uczniowie są zakażeni koronawirusem. Wykonują testy niezgodnie z zaleceniami producenta, więc otrzymują niemiarodajny wynik.
Niemniej, wytworzony przez państwo system testowania sprawia, że uczniowie znaleźli prosty sposób, jak ominąć obowiązek chodzenia do szkoły.
O problemie publicznie poinformowała jedna ze szkół w Liverpoolu. Dyrekcja szkoły odkryła, że młodzież zdała sobie sprawę, iż dolanie soku pomarańczowego lub innych słodzonych napojów daje tzw. fałszywie dodatni wynik testu antygenowego na koronawirusa.
W mailu do rodziców dyrekcja przestrzega i prosi jednocześnie, by opiekunowie zwrócili szczególną uwagę na dzieci podczas testowania.
Testy antygenowe, na wynik których czeka się ok. 30 minut, są masowo stosowane w Wielkiej Brytanii. Uczniowie powinni testować się dwa razy w tygodniu.
Ci uczniowie, którzy otrzymają wynik pozytywny, poddawani są samoizolacji. Do czasu wykonania następnego testu.
Jak podaje brytyjska prasa, okazało się, że dzieci z wielu szkół dolewały sok pomarańczowy lub inny napój słodzony do testu antygenowego, by uzyskać pozytywny wynik na COVID-19 i tym samym mieć wolne od szkoły.
Ponad 20 testów, wszystkie pozytywne, a koronawirusa brak! 32-latka domaga się wyjaśnień od rządu