Branża koncertowa sprzeciwia sie segregacji sanitarnej. Ograniczenia „niezrozumiałe, nieracjonalne i nieoparte na wiedzy medycznej”

Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA

Przedstawiciele branży koncertowej i imprezowej krytykują przepisy segregacyjne, pozwalające na uczestnictwo w imprezach. jedynie osobom zaszczepionym.

Zgodnie z reżimem sanitarnym od 4 czerwca br. na otwartym powietrzu można prowadzić działalność związaną z wszelkimi „zbiorowymi formami kultury i rozrywki”. Usunięto zapis, który wykluczał działalność grup cyrkowych i zespołów muzycznych. Koncerty i widowiska cyrkowe w plenerze mogą być organizowane pod warunkiem udostępnienia widzom lub słuchaczom co drugiego miejsca na widowni – z tym, że nie więcej niż połowy miejsc, a w przypadku braku wyznaczonych miejsc na widowni – przy zachowaniu odległości 1,5 m  oraz udziału w wydarzeniu nie więcej niż 250 osób. Uczestnicy muszą być zamaskowani. Do limitu 250 osób nie będą wliczane osoby zaszczepione.

Mikołaj Ziółkowski, prezes Stowarzyszenia Organizatorów Imprez Artystycznych i Rozrywkowych, szef agencji Alter Art i twórca Open’er Festival twierdzi, że to złe rozwiązanie.

REKLAMA

– Narzucone limity są niezrozumiałe, nieracjonalne i nieoparte na wiedzy medycznej i doświadczeniach europejskich związanych z COVID-19. Limity na wydarzeniach w Wielkiej Brytanii wynoszą cztery tysiące osób, w Austrii w tej chwili trzy tysiące, ale od 1 lipca nie będzie ich w ogóle. W Danii jest to dwa tysiące osób, za moment dziesięć tysięcy. A w Polsce 250 osób. Polskie prawo dotyczące imprez plenerowych jest wśród najbardziej restrykcyjnych – mówi Ziółkowski w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.

Imprezy plenerowe zostały potraktowane najbardziej rygorystycznie ze wszystkich możliwych wydarzeń. To jest kompletnie niezrozumiałe. Na Stadionie Narodowym w strefie kibica będzie mogło być ponad 30 tysięcy osób, a w parku obok na bezpiecznie zorganizowanym koncercie 250 osób – mówi Ziółkowski.

Według prezesa SOIAR, również rezygnacja z limitu tylko w przypadku osób zaszczepionych nie jest dobrą decyzją.

– W żadnym kraju Unii Europejskiej nie ma rozwiązania, polegającego na możliwości uczestnictwa jedynie po zaszczepieniu, pod tytułem „zaszczepieni ponad limitem” – mówi Ziółkowski. Jak dodaje, podstawową różnicą jest objęcie certyfikatem (poza zaszczepionymi) osób, które przechorowały COVID-19 oraz przetestowanych. – Jeśli ktoś nie jest zaszczepiony, bo na przykład nie może, ma prawo być przetestowanym i uczestniczyć w imprezie. I w większości krajów testy są darmowe. U nas wyrwano jeden element, wrzucono niezrozumiały i niepoparty badaniami limit. Badania dowodzą, że funkcjonowanie na zewnątrz jest bezpieczne, zarażanie jest znikome. Według brytyjskiego badania przeprowadzonego na 48 tysiącach ludzi skala zarażania na imprezach wynosiła 0,027 proc. Fakty i wiedza medyczna to jedna rzeczywistość. Rozporządzenia i decyzje rządu to zupełnie inna rzeczywistość – dodaje Ziółkowski.

Stowarzyszenie SOIAR negatywnie ocenia rozporządzenie. Cele proszczepionkowe nie przyniosą rezultatu, bo przy takich limitach imprezy nie są możliwe i po kolei są odwoływane. Postulujemy o rozmowy, wykorzystanie wiedzy naszej i europejskiej oraz wypracowanie rozsądnych standardów, które również mogą realnie wspierać proces szczepień – kończy Ziółkowski.

Apartheidowi sanitarnemu sprzeciwia się m.in zespół Kult.

REKLAMA