
Duńskie władze od niedzieli w wielu miejscach, m.in. kinach i muzeach, zniosły wymóg okazywania certyfikatów o zaszczepieniu przeciwko Covid-19 lub posiadania negatywnego testu. Oczywiście zdaniem tzw. ekspertów „rozluźnienie następuje w niewłaściwym momencie”. Eksperci najwyraźniej nie mogą się pogodzić z tym, co się stało w Wielkiej Brytanii po zlikwidowaniu ograniczeń – liczba zakażeń gwałtownie zaczęła spadać.
Restrykcje zostały złagodzone w obiektach mieszczących do 500 osób. Swobodny wstęp obowiązuje także do parków rozrywki czy ogrodów zoologicznych. Inne udogodnienia to: likwidacja limitów w transporcie publicznym oraz ograniczeń dla kibiców na trybunach. Więcej osób będzie mogło przebywać w sklepach.
Według cytowanego przez TV 2 prof. Viggo Andreasena z Uniwersytetu w Roskilde, który specjalizuje się w matematyce epidemicznej, „rozluźnienie obostrzeń następuje w niewłaściwym momencie”.
„Mamy zachorowania na Covid-19 zwłaszcza wśród młodszych ludzi. To oni bywają w miejscach, w których nie będzie już kontroli certyfikatów” – podkreśla Andreasen.
Opublikowane w tym tygodniu przez duński Instytut ds. kontroli chorób zakaźnych wyniki badań pokazały, że w Danii więcej niż jeden na pięć przypadków wariantu Delta koronawirusa potwierdzono u osób, które zostały zaszczepione pierwszą dawką.
W Danii certyfikat koronawirusowy jest ważny już w przypadku przyjęcia pierwszej dawki szczepionki przeciwko Covid-19. Dokument został wprowadzony pod koniec maja.
Znoszenie od niedzieli restrykcji jest wynikiem porozumienia politycznego rządu z opozycją parlamentarną osiągniętego 10 czerwca.
W Danii liczba nowych przypadków Covid-19 rośnie ponownie od połowy czerwca. Ma to związek m.in. z dominacją bardziej zaraźliwego wariantu Delta koronawirusa. W ciągu ostatniej doby zarejestrowano 739 zakażeń.
Obie dawki szczepionki przyjęło do tej pory 54 proc. dorosłej populacji.
(PAP)