To już tresura? PiS chce puścić kierowców z torbami. Polacy zapłacą krocie – kilkukrotnie więcej niż Niemcy

Policja. Kontrola drogowa. Obrazek ilustracyjny.
Policja. Kontrola drogowa. Obrazek ilustracyjny. Foto: policja.pl
REKLAMA
Jeśli PiS zrealizuje swoje założenia, polskich kierowców od grudnia br. czeka drastyczna podwyżka mandatów za wykroczenia drogowe. Drastyczna to i tak łagodne określenie – przeliczając na skalę zarobków, tak wysokie mandaty nie obowiązują nawet w państwach zachodu, do których PiS chce równać w tej kwestii.

Decydenci przekonują, że nowe przepisy to „urealnienie” wysokości mandatów. Podwyżek nie było od nastu lat, a w tym czasie zarobki w Polsce skoczyły, więc kary za wykroczenia drogowe są niskie.

Jak będą wyższe, to – zdaniem decydentów – na drogach będzie bezpieczniej. No i pojawia się ten mityczny Zachód – tam mandaty są wysokie, więc w Polsce też powinny być wysokie.

REKLAMA

Zmiany w polskim prawie zapisano na 74 stronach dokumentu. Maksymalna wysokość grzywny za wykroczenia drogowe wzrośnie aż do 30 tys. zł. To będą oczywiście skrajne przypadki.

Skrajnymi przypadkami nie jest jednak przekraczanie prędkości. Umówmy się – co innego przekraczanie prędkości na drogach wewnętrznych czy w pobliżu szkół, a co innego na prostej dwupasmowej drodze.

Dzisiaj maksymalny mandat wynosi 500 złotych. Po zmianach ma wzrosnąć nawet 10-krotnie. Za przekroczenie prędkości o 31 km/h policja ma wlepiać od 1500 zł do 5000 zł mandatu. Niezależnie czy mowa o obszarze zabudowanym czy niezabudowanym.

Co więcej, ma zacząć obowiązywać tzw. podwójna kara. Oznacza to, że jeśli dany kierowca w ciągu dwóch lat popełni to samo wykroczenie, to za drugim razem minimalna kara będzie już dwukrotnie wyższe – w tym przypadku wyniesie już minimum 3000 złotych.

Jak to się ma do mandatów „zachodnich”? W Niemczech np. za przekroczenie prędkości o 31 km/h obowiązują mandaty od 120 do 160 euro. Nie dość, że znacznie mniej niż ma niedługo wynosić mandat w Polsce, to porównując skalę zarobków…

Niemiec za przekroczenie prędkości o 31 km/h płaci od 12,3 proc. do 16,4 proc. niemieckiej minimalnej krajowej. Polak ma płacić od 63,7 proc. do 212 proc. polskiej minimalnej krajowej w 2022 roku.

Jeszcze gorzej to porównanie wypada, gdy pod uwagę weźmiemy średnią krajową. „Niemiec za przeciętne wynagrodzenie zapłaci 22 maksymalne mandaty za przekroczenie prędkości o 31 km/h. Polak ma zapłacić za przeciętne wynagrodzenie… jeden maksymalny mandat. Czy to trzeba jeszcze komentować? Jak to nazwać, jeśli nie tresurę knutem?” – komentuje publicysta Łukasz Warzecha.

Czy tutaj na pewno chodzi o bezpieczeństwo?

WIĘCEJ O NOWYM TARYFIKATORZE KAR PRZECZYTASZ TUTAJ: Nadciąga bezprecedensowe dojenie kierowców! DRASTYCZNY taryfikator kar

REKLAMA