
Ostatnie zamachy bombowe to spełnienie najgorszych z możliwych scenariuszy i niestety jestem pesymistą co do dalszego rozwoju sytuacji – wskazał w rozmowie z „Super Expressem” szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch.
„Afganistan będzie nas angażować jeszcze przez długi czas, chociaż już nie w bezpośrednim wymierzę wojskowym, a wymiarze politycznym i humanitarnym” – stwierdził Soloch w rozmowie opublikowanej w weekendowym wydaniu gazety.
„Trudno też ocenić wpływ przejęcia władzy przez talibów na państwa sąsiadujące i ogólną stabilność w regionie” – dodał szef BBN.
Uwagę, że prezydent Joe Biden podjął decyzję o wycofaniu wojsk, nie zwracając uwagi na sojuszników w Europie, którzy wspierali USA przez cały czas obecności w Afganistanie, Soloch skomentował, mówiąc, że „to gorzka lekcja dla świata zachodniego, która pewnie stanie się punktem zwrotnym w myśleniu o sposobach prowadzenia misji wojskowych”.
„Nie ulegałbym jednak głosom mówiącym, że upadek władz w Kabulu to oznaka słabości NATO i relacji transatlantyckich. Sojusz w wymiarze obrony kolektywnej ma się bardzo dobrze i Polska jest w ostatnich latach jednym z największych tego beneficjentów” – zaznaczył.
Pytany, czy popiera budowę płotu na granicy z Białorusią, szef BBN odparł, że „nie widzi innych rozwiązań, mimo że wiąże się to z kosztami i pewnymi stratami wizerunkowymi”.
„Od dłuższego czasu otrzymywaliśmy sygnały o przygotowywaniu tego rodzaju operacji przez naszych sąsiadów ze Wschodu. Wcześniej mieliśmy do czynienia z cyberatakami na polskich polityków. Za kilkanaście dni przy naszych granicach rozpocznie się aktywna faza rosyjsko-białoruskich ćwiczeń ZAPAD21, którym mogą towarzyszyć kolejne prowokacje” – wskazał.
„Nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie sytuacja się poprawi, dlatego powinniśmy ostudzić emocje, wyjąć sprawy bezpieczeństwa poza nawias bieżącej gry politycznej i pozwolić pracować odpowiednim służbom i instytucjom” – podkreślił szef BBN.
Rośnie liczba ofiar po zamachu w Kabulu. Państwo Islamskie wydało oświadczenie