
Jesteśmy w Ameryce, do cholery. Nie chcemy być do niczego zmuszani. I kropka. To nie są pieprzone nazistowskie Niemcy – powiedział prezes organizacji Fraternal Order of Police John Catanzara. Funkcjonariusze grożą masowym odejściem ze służby po wprowadzeniu w Chicago obowiązkowych szczepień przeciw COVID-19.
Lewicowa burmistrz Chicago Lori Lightfoot ogłosiła, że do 15 października wszyscy pracownicy, którym płaci miasto z pieniędzy podatników, muszą się zaszczepić przeciw COVID-19 .
„Wobec wzrostu liczby przypadków zakażeń koronawirusem musimy podjąć wszelkie niezbędne kroki, aby wszyscy w naszym mieście byli bezpieczni i zdrowi” – ogłosiła Lightfoot w komunikacie prasowym.
W komunikacie nie podano, co stanie się z pracownikami, którzy nie dostosują się do nowej polityki miasta i nie zaszczepią się do 15 października.
Podobno morale wśród policjantów w Chicago nie są zbyt wysokie. Catanzara z organizacji Fraternal Order of Police powiedział, że informacja o obowiązkowych szczepieniach „dosłownie podpaliła lont wśród funkcjonariuszy”.
– Ciekawe, co zrobią, jeśli cztery albo pięć tysięcy gliniarzy nagle powie: 'Pieprzę to, zostaję w domu. Nie możesz mi nakazać przyjąć szczepionki. W porządku, nie płać mi pensji. W takim razie do zobaczenia w sądzie. Ciekawe, kto będzie strzegł ulic miasta? – kreśli scenariusz.
– Jesteśmy w Ameryce, do cholery. Nie chcemy być do niczego zmuszani. I kropka. To nie są pieprzone nazistowskie Niemcy – użył mocnego porównania.
W rozmowie z „Sun Times” Catanzara powiedział, że nie można zmuszać policjantów do szczepienia chociażby ze względu na to, że nie wiadomo, jakie mogą być długoterminowe skutki uboczne szczepionki.
– Nikt tego nie wie. Nikt. A każdy, kto mówi, że coś wie, po prostu kłamie – powiedział.
Antifa napada na ludzi. Pobili i zagazowali fotoreporterkę. Brakuje policjantów [VIDEO]