Tęczowa pętla na szyjach polityków PiS? Jakie są ich granice „non possumus”?

Pochód LGBT w Madrycie. Zdj. ilustr.: gomadridpride
Pochód LGBT w Madrycie. Zdj. ilustr.: gomadridpride
REKLAMA
Politycy PiS lekceważą ideologię LGBT. W sferze werbalnej często ją krytykują, ale realnych działań, choćby wycofania się z konwencji stambulskiej, nie ma. W „państwie PiS” owo lobby doskonale funkcjonuje, od uniwersytetów, po instytucje otrzymujące rządowe granty.  Rząd z przyprawioną na Zachodzie „gębą” ksenofobów i „skrajnej prawicy” unika otwierania nowych sporów ideologicznych, ale tym bardziej „tęczowa pętla” zaciska się na jego szyi.

Rzekome „strefy wolne od LGBT”, czy uchwały samorządów o ochronie rodziny, są przedstawiane jako prześladowania „mniejszości seksualnych”. W Brukseli to już prawa „fundamentalne”, podobnie jak zabijanie dzieci nienarodzonych. Politycy PiS jeszcze bronią „wartości”, ale bardziej na użytek krajowego elektoratu.

Rezolucja PE ws. praw osób LGBTIQ nie pozostawia tu wątpliwości, że temat ten grozi konfrontacją i jest pójściem na „czołowe zderzenie”. Tymczasem Joachim Brudziński lekceważy rzuconą przez to lobby rękawicę i mówi, że „rezolucja dotycząca małżeństw jednopłciowych nie jest rezolucją legislacyjną, to bełkot, który nie ma nic wspólnego z obowiązującymi w UE traktatami”.

REKLAMA

Debaty dotyczące Polski nazwał „lewackim jazgotem”. Słusznie, tylko, że ten jazgot to obecnie jedynie „słuszna linia” polityki Brukseli.

Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie „praw osób LGBTIQ”. Stwierdzono w niej, że małżeństwa lub zarejestrowane związki partnerskie zawarte w jednym państwie członkowskim powinny być uznawane we wszystkich państwach członkowskich w jednolity sposób, a małżonkowie i partnerzy tej samej płci powinni być traktowani tak samo jak ich odpowiednicy przeciwnej płci.

15 września odbędzie się w PE także kolejna debata dotycząca Polski. Chodzi o nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji. Głosowanie nad odpowiednią rezolucją w tej sprawie zaplanowano na czwartek. Oni po prostu nie przestaną…

Brudziński mówił, że „teoretycznie każdą debatę w PE trzeba traktować poważnie, ale pod warunkiem, że przedmiot sprawy jest poważny (…) W tym wypadku mamy do czynienia z kolejnym, nie chciałbym powiedzieć lewackim jazgotem, ale użyję takiego określenia, bo przecież to, co się wylewa z ust niektórych europosłów pod adresem Polski, Węgier… Ta lista państw się wydłuża, bo już Słowenia się pojawia na ostrzu szpikulca lewackiego, walca, który toczy dzisiejszą Europę i dzisiejszą debatę parlamentarną”.

Brudziński zwrócił uwagę, że dzisiaj próbuje się karać Węgry za to, że w swoich aktach prawnych stwierdzają „oczywistą oczywistość, że rodzicami są mężczyzna i kobieta”. Odnosząc się do rezolucji dotyczącej małżeństw jednopłciowych ocenił, że nie jest ona rezolucją legislacyjną. „Jest to, powtórzę po raz kolejny, bełkot, który nie ma nic wspólnego z obowiązującymi w UE traktatami” – mówił. I paradoksalnie dodał, że… „Polska chce być w UE”.

„Pobożne życzenia” jednak rzadko się spełniają. W rezolucji w sprawie „praw osób LGBTIQ” w UE, przyjętej 387 głosami do 161, przy 123 wstrzymujących się od głosu, stwierdzono, że małżeństwa lub zarejestrowane związki partnerskie zawarte w jednym państwie członkowskim powinny być uznawane we wszystkich państwach członkowskich w jednolity sposób. Rezolucja wzywa również wszystkie kraje UE do uznania osób dorosłych wymienionych w akcie urodzenia dziecka za jego prawnych rodziców. Eurodeputowani chcą także, by „tęczowe rodziny” miały takie samo prawo do łączenia rodzin, jak normalne małżeństwa.

Dodatkowo PE uznał, że „społeczności LGBTIQ” w Polsce i na Węgrzech doświadczają dyskryminacji i wezwali w związku z tym UE do wszczęcia postępowań w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego, zastosowania środków sądowych i narzędzi budżetowych przeciwko Warszawie i Budapesztowi.

Strzelają już z ciężkiej artylerii, ale PiS zdaje się opędzać dalej od… komarów. Niedawno obchodziliśmy beatyfikację ks. Prymasa Stefana Kardynała Wyszyńskiego. Może warto określić jego wzorem zasady prawdziwego „non possumus” dla wszystkich ideologicznych „odjazdów” współczesnych komisarzy i PE?

Źródło: PAP

REKLAMA