Niska frekwencja, ale zwycięstwo aborcjonistów w referendum

Mieszkańcy San marino mogą zostać zamknięci w swej enklawie, bo zaszczepieni są rosyjską szczepionką. Zdjęcie: Wikipedia
San Marino Zdjęcie: Wikipedia
REKLAMA
Mieszkańcy San Marino w ogólnokrajowym referendum zdecydowali o zniesieniu zakazu aborcji, obowiązującego tam prawnie od 1865 roku. W powszechnym głosowaniu udział wzięło tylko 41 proc. uprawnionych. Jednak za niesieniem ochrony życia poczętego głosowało 77,3 proc.

Referendum pytało o dopuszczalność zabijania dzieci nienarodzonych do 12 tygodnia ciąży. W późniejszym etapie rozwoju dziecka, aborcja będzie możliwa jedynie w przypadku zagrożenia życia matki lub poważnej choroby nienarodzonego dziecka.

San Marino było jednym z ostatnim krajów w Europie, gdzie utrzymywano ochronę życia poczętych dzieci. Za dokonanie aborcji groziła teoretycznie kara trzech lat więzienai dla kobiety i sześciu lat pozbawienia wolności dla lekarza. Takie kary nie były jednak nigdy egzekwowane.

REKLAMA

Przeciw zmianom prawa byli chadecy (PDCS) i Kościół katolicki. W niedzielę 26 września, w dniu referendum w kościołach zabrzmiały dzwony jako sygnał dla wiernych, aby ci nie popierali postulatu legalizacji aborcji.

Warto jednak dodać, że wcześniejsze próby legalizacji aborcji w ciągu ostatnich dwóch dekad spotkały się z wetem kolejnych rządów i to od polityków zależy dalszy los nienarodzonych dzieci. „To porażka kraju, który zawsze bronił życia” – mówił ważny polityk PDCS Manuel Ciavatta. Dodał jednak – „będziemy szanować głos wyborców” i „w ciągu sześciu miesięcy rząd przedstawi projekt ustawy”, który następnie trafi do parlamentu – zapewnił.

Referendum aborcyjne w San Marino. Nie ostoi się nawet Watykan?

Źródło: AFP/ Le Figaro

REKLAMA