Katowice. Słaba frekwencja. Wezwania Tuska tu nie działają [FOTO/VIDEO]

Unijni lojaliści w Katowicach. Foto: tter
Unijni lojaliści w Katowicach. Foto: tter
REKLAMA

Setki, może około tysiąca osób zebrały się w niedzielę po południu na manifestacji na katowickim rynku rzekomo „w obronie obecności Polski, a także Śląska, w Unii Europejskiej”. Powiewały europejskie, polskie i śląskie flagi. Wznoszono hasła m.in. „Zostajemy” i „Wolne sądy”. Widać, że wezwania Tuska nie działają dobrze na Śląsku.

Manifestujący wypełnili większość głównej płyty rynku w Katowicach – między domem handlowym Skarbek i Teatrem Śląskim. Demonstracja trwała półtorej godziny.

Najliczniej stawili się lewacy, dlatego szczególnie oklaskiwane były bzdury wygadywane przez europosła Wiosny Łukasza Kohuta (Wiosna, S&D).

REKLAMA

„Czy Unia Europejska jest idealna? Nie, nie jest. Weszliśmy do UE dużą grupą 10 państw w 2004 r. i to rozszerzenie było bardzo trudne dla wszystkich. Nastały nowe czasy walki z katastrofą klimatyczną i trudnej digitalizacji, czasy dużych wyzwań cywilizacyjnych. Ale właśnie te czasy wymagają nowych rozwiązań i większej integracji” – stwierdził europoseł Wiosny.

Podkreślił, że Unia Europejska potrzebuje wspólnej polityki zdrowotnej, zagranicznej, migracyjnej czy obronnej – i Unia Europejska o tych kwestiach dyskutuje.

„I potrzebujemy także wzmocnienia regionów i społeczeństwa obywatelskiego. I tego boi się Kaczyński i PiS, którzy zostali gdzieś ze swoimi poglądami w XX w. w centralistycznych państwach narodowych, w populizmie i nacjonalizmach. A Unia Europejska musi iść drogą dalszej integracji i federalizacja, bo to jest naturalny kierunek” – ocenił.

„Jeżeli Polska będzie dalej iść w tym kierunku i dalej brnąć w stronę polexitu, na Śląsku powstaną komitety +Śląsk zostaje+. Biorę to na klatę” – zadeklarował Kohut.

Wszyscy manifestujący oczywiście byli głęboko wierzący, że właśnie zaczął się tzw. PolExit po wyroku Trybunały Konstytucyjnego.

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego potwierdził jedynie obowiązującą w Polsce i UE hierarchię źródeł prawa; na pierwszym miejscu w tej hierarchii zawsze stoją krajowe konstytucje państw członkowskich UE – brukselscy biurokraci nie mogą decydować w sprawach, w których nie zgodziliśmy się podpisując stosowne traktaty.

Oczywista oczywistość – umowy obowiązują w takim kształcie, w jakim zostały przyjęte, a umów należy dotrzymywać. Jednak opozycja totalna zaczęła nakręcać psychozę, jakoby PiS wyprowadzał Polskę z UE.

I niestety wielu dało się, kolejny i zapewne nie ostatni raz, ogłupić.

Kraków. Fani Tuska i brukselskich urzędników na rynku. Frekwencja nie powala [FOTO/VIDEO]

(PAP)

REKLAMA