
W Norwegii powstanie niezależna komisja, która oceni reakcję policji i służb na środowy atak łucznika w Kongsbergu, w którym zginęło pięć osób, a trzy inne zostały ranne – ogłosiła w sobotę norweska agencja bezpieczeństwa wewnętrznego PST.
„To bardzo ważne, by ze względu na powagę sprawy szybko zidentyfikować wszelkie błędy oraz słabości i natychmiast zastosować odpowiednie środki” – przekazano w oświadczeniu PST.
Według oficjalnego rejestru policji, pierwsze informacje o mężczyźnie strzelającym z łuku w supermarkecie w miejscowości Kongsberg pod Oslo zostały przyjęte o 18.13. Sprawcę ujęto o 18.47.
Norweskie media zastanawiają się, dlaczego między zgłoszeniem sprawy a schwytaniem sprawcy upłynęło aż tyle czasu. Policja przekazała, że funkcjonariusze, którzy pierwsi pojawili się na miejscu zauważyli podejrzanego, ale ukryli się w oczekiwaniu na posiłki. Sprawca, 37-letni Duńczyk Espen Andersen Brathen uciekł i prawdopodobnie w tym czasie zabił pięć osób – przyznają władze.
W ataku zginęły cztery kobiety i jeden mężczyzna. W sobotę przekazano, że trzy zranione osoby zostały już wypuszczone ze szpitala.
Minister sprawiedliwości Norwegii Emilie Enger Mehl, która objęła swój urząd w czwartek, gdy zaprzysiężono nowy rząd, nie skomentowała postępowania policji. – Teraz istotne jest to, by (działania policji) zostały ocenione, a sprawa dokładnie zbadana – przekazała w sobotę szwedzkiej stacji SVT.
Policja poinformowała w piątek, że sprawca użył podczas ataku trzech rodzajów broni, w tym łuku, ale nie podano więcej szczegółów dotyczących przebiegu zdarzenia. Dodano, że śledczy badają kilka hipotez dotyczących motywów Brathena, według najbardziej prawdopodobnej z nich przyczyną ataku była choroba psychiczna.
Schwytany sprawca przyznał się do popełnienia czynów, ale nie czuje się winny. Sąd zdecydował o zatrzymaniu go na cztery tygodnie w areszcie. Obecnie przebywa pod opieką służby zdrowia. Ma przejść badanie psychiatryczne, w którym dwóch biegłych oceni, czy był poczytalny w chwili dokonania czynu.
– Jak na razie mężczyzna jest podejrzany o morderstwo, a nie akt terrorystyczny – podkreślił inspektor policji Per Thomas Omholt. Według czwartkowego komunikatu PST „atak wydawał się być aktem terroru”.
W czwartek policja poinformowała, że Brathena, który przeszedł na islam, był znany policji w związku ze swoją radykalizacją. Według telewizji NRK mężczyzna był już wcześniej skazany za włamanie oraz posiadanie niewielkiej ilości haszyszu, a od 2015 r. był obiektem zainteresowania PST. Służby w 2017 r. przeprowadziły z nim rozmowę, rok później zaalarmowały norweską służbę zdrowia podejrzewając, że Brathen cierpi na poważną chorobę psychiczną – informuje NRK.
Źródło: PAP