Trzaskowski o „nielegalnym” Marszu Niepodległości. Dziambor: „Czytam i aż mnie ręka swędzi…”

Artur Dziambor oraz Rafał Trzaskowski. / foto: PAP (kolaż)
Artur Dziambor oraz Rafał Trzaskowski. / foto: PAP (kolaż)
REKLAMA
Prezydent Warszawy, który kandydując na prezydenta kraju publicznie deklarował udział w Marszu Niepodległości, teraz przezwyciężył już „odchylenia prawicowo-nacjonalistyczne” i teraz, także publicznie, Trzaskowski deklaruje, że…

„Tzw. Marsz Niepodległości nie będzie miał w najbliższych latach statusu zgromadzenia cyklicznego. Sąd apelacyjny nie uwzględnił odwołania organizatorów i zgodził się z naszym rozumowaniem. Jeśli narodowcy zgromadzą się 11.11, będzie to zgromadzenie nielegalne”.

Zapewne prezydent miasta napędzi marszowi dodatkowej frekwencji, ale też kilka osób mocno zdenerwował. Jednym z nich jest poseł Konfederacji, który jest gotowy sobie ulżyć i odreagować głosowaniem za zakazem parad „równościowych”.

REKLAMA

Artur Dziambor napisał:

„Współczuję Warszawie takiego prezydenta. Czytam i aż mnie ręka swędzi, aby zagłosować dziś wieczorem za likwidacją marszów równości, w imię równości”.

Były i wpisy mocniejsze, sięgające nawet do genealogii:

Zaangażowanie władz miasta w zakaz Marszu spotkało się z krytyką. Jedna internautek wypominała Trzaskowskiemu:

„Parada równości pełna dewiacji – tak/ Strajk kobiet pełen wulgarnych haseł – tak/ Marsz Niepodległości – gdzie Patrioci świętują odzyskanie przez Polskę niepodległości – nie./ I gdzie ta pańska tolerancja i równość hipokryto?”

Murem za prezydentem stanęli lewacy, którzy jak zwykle sięgnęli po argument zastępujący im zawsze braki argumentu, czyli… „faszyzm”. Było o „faszystowskich bojówkach” i dywagowanie nad zmuszeniem policji do rozpędzenia Marszu. Nam najbardziej spodobał się wpis o tym, że „Iść w nielegalnym marszu to jak iść dwa razy”

REKLAMA