Winnicki o zakazie sprzedaży aut spalinowych: „To zdrada polskich interesów narodowych”

Mercedesem-AMG A45. zdjęcie ilustracyjne Foto: Facebook
Mercedesem-AMG A45. zdjęcie ilustracyjne Foto: Facebook
REKLAMA

To zdrada polskich interesów narodowych – tak podpisanie przez Polskę deklaracji zobowiązującej sygnatariuszy do przyspieszenia przejścia na samochody o zerowej emisji ocenił poseł Konfederacji Robert Winnicki. Poseł Dobromir Sośnierz uznał deklarację za kolejne „wariactwo klimatyczne”.

W ubiegłą środę na szczycie klimatycznym COP26 w Glasgow 24 państwa rozwinięte, w tym Polska, a także władze 39 miast i regionów oraz sześciu producentów samochodów, podpisały deklarację, zgodnie z którą mają dążyć do tego, aby wszystkie sprzedawane nowe samochody osobowe i dostawcze była zeroemisyjne w skali globalnej do 2040 r., a na wiodących rynkach nie później, niż do 2035 roku.

REKLAMA

„To jest zdrada polskich interesów gospodarczych, bo wśród branż, które zostaną dotknięte tym zakazem możemy wymienić również potężną branżę transportową, w której jesteśmy europejskim hegemonem” – powiedział Winnicki na poniedziałkowej konferencji prasowej.

Poseł Sośnierz uznał tę deklarację za kolejne „wariactwo klimatyczne”, obok Europejskiego Zielonego Ładu, czy pakietu „Fit for 55”. Według niego, podpisanie deklaracji o – jak mówił – „zakazie sprzedaży aut z silnikami spalinowymi” w konsekwencji spowoduje, że „wielu Polaków nie będzie stać na jeżdżenie samochodami”. Zdaniem Sośnierza, wszyscy konsumenci odczują podwyżki cen m.in. prądu, koniecznego do ładowania akumulatorów w autach elektrycznych.

„Rządzą nami zdrajcy, którzy zdradzają nasz interes. Zastanówcie się ludzie, kogo wybieracie do tego Sejmu, kto was reprezentuje. PiS, który spiera się z UE o wtórne, mało ważne sprawy, jak Izba Dyscyplinarna, oddaje walkowerem sprawy znacznie ważniejsze” – mówił Sośnierz.

Prawnik i skarbnik Konfederacji Michał Wawer ocenił, że „Polaków nie stać na auta elektryczne”, ponadto „niewiele wskazuje, żebyśmy za 14 lat mieli infrastrukturę sprawiającą, że kupowanie samochodów elektrycznych ma w większej części Polski w ogóle jakikolwiek sens”. Wawer zwrócił też uwagę na przemysł motoryzacyjny w Polsce, która – jak mówił – mimo że to „niestety tylko montownie produkujące dla zachodnich koncernów”, to jednak zapewnia ok. 200 tys. miejsc pracy, które mają „realny wpływ na polskie PKB i polski dobrobyt”.

„Wzywamy premiera Mateusza Morawieckiego do natychmiastowego wycofania się z tej absurdalnej, samobójczej deklaracji” – oświadczył mec. Wawer w imieniu Konfederacji.

Mimo że deklaracja o dążeniu do przejścia na samochody zeroemisyjne do 2035 r. nie ma mocy wiążącej, nie poparły jej m.in. USA (choć zrobiły to indywidualnie władze kilku stanów i miast w tym kraju), Chiny, Japonia, Niemcy czy Francja, które są największymi na świecie producentami samochodów i największymi rynkami ich sprzedaży. Ponadto na liście sygnatariuszy jest sześciu głównych producentów samochodów – General Motors, Ford, Mercedes Benz, Jaguar Land Rover, Volvo i chiński BYD Auto, zabrakło m.in. dwóch największych na świecie producentów – Volkswagena i Toyoty.

(PAP)

REKLAMA