
Koncern kosmetyczno-farmaceutyczny Johnson&Johnson dzięki szprycy stał się jedną z największych i najbardziej dochodowych firm na rynku. Mimo to gigant ogłasza upadłość w stanie Karolina Północna. Jest to prawnicza „sztuczka”, która ma uchronić firmę przed około 40 tys. pozwów.
Mimo gigantycznych zysków Johnson&Johnson jest obecnie objęta postępowaniem upadłościowym. Prawnicy firmy złożyli w ubiegłym tygodniu wniosek o upadłość w amerykańskim stanie Karolina Północna. Farmaceutyczny gigant próbuje w ten sposób uniknąć miliardowych odszkodowań.
Problemy firmy zaczęły się w 2015 roku, gdy sąd w St. Louis uznał za udowodnione, proszek dla niemowląt, który firma Johnson&Johnson sprzedaje od dziesięcioleci, powoduje u kobiet podwyższone ryzyko zachorowania na raka jajników. Produkt ten był także codziennie stosowany przez wiele dorosłych kobiet. Spora część z nich zachorowała i w konsekwencji zmarła.
Według focus.de, prawnicy byli w stanie udowodnić, że od dziesiątek lat firma wiedziała, że talk w pudrze bywa skażony azbestem. Mimo to sprzedaż kontynuowano. Co więcej, kierowano też specjalne reklamy do ubogich grup ludności w USA, które zazwyczaj nie były dobrze poinformowane o zagrożeniach dla zdrowia związanych z różnymi produktami.
Od czasu pierwszego orzeczenia sądu posypały się pozwy. Firmę Johnson&Johnson pozwało 38 tys. poszkodowanych. Jak wskazuje Focus.de, w kolejnych latach liczba ta może jeszcze wzrosnąć, ponieważ skutki stosowania skażonych produktów mogą się pojawić dopiero po jakimś czasie.
„Są niezliczeni Amerykanie cierpiący na raka, lub opłakujący śmierć bliskiej osoby, z powodu toksycznego pudru dla niemowląt, który Johnson&Johnson wprowadziła na rynek, co uczyniło z niej jedną z najbardziej dochodowych korporacji farmaceutycznych na świecie. Ich postępowanie, a teraz sztuczka z bankructwem, jest równie nikczemna, co bezczelna” – powiedziała w oświadczeniu Linda Lipsen z Amerykańskiego Stowarzyszenia na rzecz Sprawiedliwości, grupy naciskającej na zmiany w prawie upadłościowym.
Sama firma jednak zaprzeczyła, jakoby Johnson’s Baby Powder i inne jej produkty na bazie talku zawierały azbest i powodowały raka, jak twierdzą dziesiątki tysięcy powodów. Zgodnie z dokumentacją sądową, J&J wydało prawie 1 miliard dolarów na obronę.
„Dłużnik nadal stoi za bezpieczeństwem swojego talku kosmetycznego i nie wierzy, że roszczenia są zasadne” – stwierdził koncern J&J w dokumentacji sądowej. „Niefortunna rzeczywistość jest taka, że złożenie tego pozwu jest wymuszone przez nieubłagane ataki ze strony powoda, opierające się na fałszywych twierdzeniach, że ponad stuletnie produkty dłużnika zawierające talk zawierają azbest i powodują raka” – dodano.
Firma zaprzestała sprzedaży Baby Powder w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie w maju 2020 roku.
„Johnson’s Baby Powder był podstawą dla setek milionów ludzi przez ponad 125 lat. Gdyby twierdzenia powodów były prawdziwe, że produkt powoduje choroby, już dawno powinna być epidemia jednoznacznie przypisana do stosowania produktu. Tak się jednak nie stało” – czytamy w oświadczeniu.
Firma Johnson & Johnson przeznaczyła jednak 2 miliardy dolarów na fundusz ugodowy w celu spłacenia roszczeń dotyczących talku, mimo że, jak twierdzi firma, „2 miliardy dolarów znacznie przewyższają wszelkie zobowiązania, jakie dłużnik powinien ponieść”.
Więcej o sprawie pisaliśmy poniżej:
Johnson&Johnson składa wniosek o ogłoszenie upadłości. Przyczyną masowe pozwy
Źródła: abcnews.go.com/focus.de