Braun o poręczeniu dla Jabłonowskiego i spółki: „Wyrażam niepokój o zdrowie, kto wie, może i życie, aresztowanych” [VIDEO]

Grzegorz Braun/Fot. screen YouTube
Grzegorz Braun/Fot. screen YouTube
REKLAMA
Grzegorz Braun przyznał, że udzielił poręczenia Wojciechowi O. vel Aleksandrowi Jabłonowskiemu, Piotrowi R. i Marcinowi O. Zostali oni aresztowani wskutek wydarzeń kaliskich. Temat ten polityk Konfederacji poruszył w rozmowie z redaktorem naczelnym „Najwyższego CZAS!”-u dr. Tomaszem Sommerem.

– Udziela się poręczenia. To jest formuła urzędowa, poręczenie osobiste. Poręczam, że taki i taki stawi się na każde wezwanie policji, prokuratury, sądu i poręczam, że nie będzie utrudniał prowadzonych postępowań – wskazał Grzegorz Braun.

– I udzieliłem (poręczenia – przyp. red.) wszystkim trzem panom, którzy zostali zatrzymani, a następnie – mimo m.in. właśnie takiego poręczenia – sąd zdecydował wydłużyć ten areszt na trzy miesiące. I to jest bardzo poważna sprawa. I ja to publicznie deklarowałem i komentowałem jeszcze zanim właśnie sąd taką decyzję podjął, że chodzi tutaj o ludzi, z którymi nie wiążą mnie powiedzmy wspólne plany polityczne, to nie są moi serdeczni koledzy, ale nie o to tutaj chodzi. Chodzi o swobodę debaty publicznej – zaznaczył polityk Konfederacji.

REKLAMA

Braun poręczył za Jabłonowskiego i jego kompanów. „Udzieliłem poręczenia osobistego wszystkim trzem panom”

– Jest ewidentne – zwłaszcza po takiej decyzji o areszcie na kwartał – że służby, organa i wymiar sprawiedliwości realizują tutaj zmówienie polityczne. Jakie to jest zamówienie polityczne? No takie, żeby dać przykład grozy, żeby się następnie każdy dobrze trzy razy zastanowił, zawahał i cofnął, zanim publicznie wystąpi z jakimikolwiek twierdzeniami, czy gestami, czy happeningami polemicznymi wobec wersji poprawnej politycznie – zauważył poseł.

W ocenie Brauna jest to „sprawa pilotażowa dla projektu, o którym rozmawialiśmy już w ubiegłym roku, projektu: Skończyć z antysemityzmem”.

– Raport, a właściwie dyrektywa wiedeńska z roku 2018. Dyrektywa wiedeńska, którą referowaliśmy, o której mówiliśmy tu, w okienku telewizyjnym, a także na stronach książki „Nowa normalność”. Tam cały osobny rozdział jest na temat tej dyrektywy wiedeńskiej – przypomniał Braun.

Polityk zaznaczył również, że „w październiku rząd Rzeczypospolitej Polskiej w osobie wicepremiera ministra Glińskiego przyjął tzw. roboczą definicję antysemityzmu”. Sommer podkreślił, że miała ona nie być wiążąca prawnie, ale najwyraźniej jest inaczej.

– Okazuje się, że jest wiążąca, dlatego że w całej akcji kaliskiej ja nie słyszę wiele o jakichś deliktach, które by wyczerpywały znamiona jakichś przestępstw kodeksowych, natomiast słyszę bardzo dużo o antysemityzmie. A jak antysemityzm, to zawsze będzie, jakich byśmy definicji tam nie próbowali wypracować, wątpliwość czy antysemityzm jest wtedy, kiedy ktoś nie lubi Żydów, czy też może czasem wtedy, kiedy kogoś nie lubią Żydzi i to w związku z tym nie jest przestrzeń prawno-ustrojowa. To jest przestrzeń publicystyczna, a może nawet – jak w wypadku kaliskim – przestrzeń, powiedzmy, happeningowo-artystyczna – wskazał polityk Konfederacji.

Braun zaznaczył również, że „ponieważ adwokat poinformował mnie, że czyniono mu pierwszego dnia trudności w dotarciu do informacji, dokąd w ogóle przewieziono aresztowanych, no to jeszcze raz powtarzam, moja diagnoza jest taka: działanie na zamówienie polityczne”.

– W tych okolicznościach wyrażam niepokój o zdrowie, kto wie – może i życie – aresztowanych. Bo jeżeli to ma być przykład grozy, jeśli to ma innych skutecznie nastraszyć, no to kto wie, jakie tam scenariusze scenarzyści może nawet ponad ministrem Kamińskim, może nawet ponad ministrem Glińskim, kto jakie tam ma pomysły – skwitował Braun.

REKLAMA