Ukraina ostrzelana z moździerzy. USA zapowiada dozbrojenie i przerzut wojskowych

Prorosyjscy separatyści z samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej.
Prorosyjscy separatyści z samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. (Fot. PAP/EPA)
REKLAMA
Wspierani przez Rosję separatyści ostrzelali w środę pozycje ukraińskiej straży granicznej na linii rozgraniczenia w Donbasie – poinformowała straż w komunikacie. Tymczasem Stany Zjednoczone rozważają wysłanie na Ukrainę instruktorów wojskowych i dodatkowego sprzętu, w tym broni.

Według komunikatu ze strony ukraińskiej, w środę rano ostrzelano pozycje straży granicznej na linii rozgraniczenia w pobliżu punktu kontrolnego „Marjinka” w obwodzie donieckim.

Przeciwnik wykorzystał moździerze kaliber 82 mm. Trzy ładunki trafiły w miejsce, w którym pełnili służbę strażnicy. W wyniku ostrzałów nikt nie zginął ani nie został ranny. Uszkodzone zostały umocnienia obronne – przekazano.

REKLAMA

„Zbrojne formacje Federacji Rosyjskiej nadal lekceważą uzgodnienia w sprawie całkowitego i wszechstronnego rozejmu na linii rozgraniczenia” – oświadczyła straż graniczna.

USA rozważają wysłanie swoich ludzi i sprzętu na Ukrainę

Na tle koncentracji rosyjskich wojsk przy ukraińskiej granicy administracja prezydenta USA Joe Bidena rozważa wysłanie Ukrainie instruktorów wojskowych i dodatkowego sprzętu, w tym broni – donosi telewizja CNN, powołując się na źródła.

Jak pisze CNN, pakiet wsparcia dla Ukrainy mógłby obejmować nowe pociski przeciwpancerne Javelin oraz moździerze. Rozważane są też pociski kierowane ziemia-powietrze stinger. Ministerstwo obrony opowiada się również za wysłaniem na Ukrainę części sprzętu, który miał trafić do Afganistanu, np. śmigłowców Mi-17.

Część administracji obawia się jednak, że wysłanie stingerów i śmigłowców na Ukrainę mogłoby być odebrane przez Rosję jako „poważna eskalacja” – kontynuuje amerykańska telewizja. Nie wykluczone, że instruktorzy wojskowi zostaną skierowani do regionu, ale nie wiadomo, czy bezpośrednio na Ukrainę.

Przedstawiciele władz USA rozmawiają jednocześnie z europejskimi sojusznikami o nałożeniu nowego pakietu sankcji, który wszedłby w życie w przypadku zaatakowania Ukrainy przez Rosję.

Działania te pokazują, jak poważnie administracja Bidena i Kongres USA traktują możliwość rosyjskiej inwazji na Ukrainę – pisze CNN.

„Amerykańskie władze nie chcą być zaskoczone rosyjską operacją wojskową, tak jak było to w przypadku administracji (Baracka) Obamy w 2014 roku (…)” – podkreśla telewizja.

Portal zaznacza, że od tygodni USA dzielą się informacjami wywiadowczymi z sojusznikami w sprawie „nietypowych ruchów rosyjskich wojsk w pobliżu ukraińskiej granicy”. Jak wskazuje CNN, powołując się na źródła, briefingi te były bardziej alarmistyczne i szczegółowe niż podobne rozmowy w przeszłości.

Przedstawiciele władz podkreślają jednocześnie, że nie jest znany ostateczny plan Moskwy. Możliwe że poprzez te ruchy Rosja chce wywołać zamęt i zmusić Zachód do ustępstw – czytamy.

Rosja – Ukraina. Porozumienie o zawieszeniu broni wkrótce przejdzie do historii?

W Donbasie od lipca ubiegłego roku obowiązuje porozumienie o zawieszeniu broni między wojskami ukraińskimi i prorosyjskimi separatystami, które negocjatorzy Ukrainy, Rosji i OBWE osiągnęli w ramach tzw. grupy kontaktowej. Rozejm jest jednak łamany.

We wtorek główny zarząd wywiadu ministerstwa obrony Ukrainy poinformował, że kontrolowane przez Rosję siły w Donbasie zwiększają gotowość bojową i prowadzą duże manewry z udziałem rezerwistów.

Według naczelnika głównego zarządu wywiadu ministerstwa obrony Ukrainy Kyryła Budanowa Rosja zgromadziła ponad 92 tys. żołnierzy przy ukraińskich granicach i przygotowuje się do ataku pod koniec stycznia albo na początku lutego przyszłego roku z kilku kierunków. Jak przekazał portalowi Military Times, taki atak najprawdopodobniej obejmowałby naloty powietrzne, ataki artyleryjskie i pancerne oraz ataki powietrznodesantowe na wschodzie, desanty morskie w Odessie i Mariupolu oraz mniejsze wtargnięcie przez Białoruś.

Moskwa zaprzecza doniesieniom o planowanym ataku. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył we wtorek, że Rosja nie ma zamiaru na nikogo napadać i nie ma agresywnych planów. Zapewnił, że interpretowanie w ten sposób ruchów sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej na jej terytorium jest niesłuszne.

REKLAMA