TYLKO U NAS. Dr Bodnar: Były różnego rodzaju naciski [WYWIAD]

Dr Włodzimierz Bodnar. / foto: YouTube
REKLAMA
Z doktorem Włodzimierzem Bodnarem rozmawia Rafał Pazio.

Fragment wywiadu pochodzi z numeru 51-52 „Najwyższego Czasu!”, który można nabyć TUTAJ.

Amantadyna nadal nie jest dopuszczona, jako lekarstwa na covid. Czas leci, pandemia trwa, badania chyba są prowadzone, ale decyzji nie ma. Jak Pan to postrzega?

REKLAMA

Gdyby była dobra wola i dobre podejście,  nie blokowanie pewnych procedur z tym związanych, badania można by zrobić dawno w innej formie.

Już na początku pandemii pan docent Pakulski ze szczecina proponował, żeby dać na oddziały amantadynę chorym pacjentom. Połowie dajemy, połowie nie.

Mielibyśmy wyniki w ciągu dwóch tygodni. Sytuacja byłaby jasna. Takie badanie można by zrobić bez przeszkód. Po pojawieniu się wyników, lekarze decydowaliby sami i byłoby po temacie.

Z czego wynika opóźnienie w badaniach nad amantadyną? Czy to kwestia zespołu, który się tym zajmuje, czy postawy Ministerstwa Zdrowia?

To kwestia procedury, założeń, rejestracji. Wszystko trwa. Każdy zespół, który przystępuje do badania klinicznego, przechodzi taką samą rejestrację, jakby prowadził badanie czegoś zupełnie nowego. A amantadyna nie jest nowym lekiem.

Mimo wszystko bardzo wielu Polaków zaufało w skuteczność amantadyny i wielu chorych tak się leczy. Pozyskuje ją z różnych źródeł. Czy to dobrze, że Polacy tak robią?

A mają jakiś inny wybór? Jeżeli ktoś mówi, że mają alternatywę, niech da przykład, jaki jest ten wybór. Gdyby Ministerstwo Zdrowia było zainteresowane leczeniem pandemii przyjechaliby do mnie do Przemyśla. Jeżeli szuka się jakiegoś leku można wysłać komisję do doktora Bodnara. Sprawdza się wtedy, czy leczy ludzi, a może ich morduje?

Nie sprawdzi się tego wysyłając pisma. Przyjeżdża się na miejsce. Są najróżniejsze mechanizmy, żeby to sprawdzić. Nie byłoby przeszkód. Można zobaczyć pacjenta, w jakim był stanie, a w jakim jest teraz.

Czy przez ostatni rok Pan obserwował jakiekolwiek zainteresowanie ze strony ministerstwa, służb państwa? Czy ktoś chciał się dowiedzieć, jak działa amantadyna?

Żadnego zainteresowania nie zaobserwowałem. Publicznie mówiłem, że jestem gotowy, żeby kogoś przyjąć. Opublikowałem nawet film w Internecie. Pokazywałem, dlaczego ludzie do mnie przyjeżdżają. Pokazywałem, dlaczego niektórzy ludzie umierają. Prezentowałem, jak się leczyli, dlaczego się nie leczyli. Napisałem mnóstwo artykułów.

A czy miał Pan w tym czasie w przychodni kontrole?

Były działania ze strony Rzecznika Prawa Pacjentów, z Izby Lekarskiej, nadal są ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia. Były różnego rodzaju naciski.

Czy obecnie Polak nie może kupić amantadyny za granicą? Pojawiły się takie informacje.

Nie znam szczegółów. Ale na opakowaniach leku kupowanego za granicą jest napisana taka formuła: na własne potrzeby. Nikt nie może tego zabraniać. Ktoś źle się czuł, wziął lek. W wielu krajach świata, w Azji, w Afryce, amantadyna jest bez recepty. Można sobie kupić bez żadnych przeszkód. Nawet w Hiszpanii można było kupić bez recepty.

Cała rozmowa do przeczytania w numerze 51-52 „Najwyższego Czasu!”, który można nabyć TUTAJ.

REKLAMA