Co się dzieje w Kazachstanie? Wojska rosyjskie już na miejscu. Rząd twierdzi, że opanował sytuację

Płonący budynek akimatu (przedstawicielstwa władzy państwowej) w Ałmaty. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: PAP/ITAR-TASS
Płonący budynek akimatu (przedstawicielstwa władzy państwowej) w Ałmaty. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: PAP/ITAR-TASS
REKLAMA

Prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew powiedział w piątek, że porządek konstytucyjny w dotkniętym zamieszkami kraju został w znacznej mierze przywrócony – poinformowało biuro prasowe prezydenta. Kazachstan jest nadal odcięty od internetu.

Kazachska telewizja państwowa podała, że w piątek Tokajew wygłosi przemówienie do narodu.

Co się naprawdę dzieje teraz w Kazachstanie ciężko zweryfikować. Kraj został odcięty od internetu i wszystkie informacje, które do nas docierają są filtrowane albo przez rząd, albo przez agencje informacyjne, głównie rosyjskie.

REKLAMA

– Siły bezpieczeństwa „zlikwidowały” 26 uczestników zamieszek, a ponad 3 tysiące zatrzymano – poinformował w piątek kanał telewizji państwowej Chabar-24, powołując się na kazachskie MSW.

„Łącznie zatrzymano ponad 3 tys. przestępców, 26 zostało zlikwidowanych, 18 kolejnych uzbrojonych terrorystów zostało rannych” – stwierdzono na antenie kanału telewizyjnego. Według danych MSW zginęło 18 funkcjonariuszy organów ścigania, a 748 policjantów i żołnierzy zostało rannych.

Protesty w Kazachstanie rozpoczęły się 2 stycznia i wywołane zostały bezpośrednio podwyżką ceny gazu LNG. Jednak niezadowolenie społeczne narastało latami.

Kazachowie żyli skromnie, chociaż kraj ma potężny przemysł wydobywczy węglowodorów. Jednak zyski z niego szły przede wszystkim do kieszeni klanu byłego prezydenta Nursułtana Nazarbajewa.

Uwolnienie cen gazu, który od stycznia 2022 r. całkowicie miał być po cenach giełdowych, spowodowało erupcję społecznego niezadowolenia. Doszło do buntu na zachodzie kraju, który szybko rozlał się na pozostałe regiony.

Urzędujący prezydent Tokajew wykorzystał sytuację do swoistego przewrotu pałacowego odsuwając klan Nazarbajewa i samego Nazarbajewa od różnych szczebli władzy – zdymisjonował rząd i odwołał Nazarbajewa z przewodniczenia radzie bezpieczeństwa.

Jednak to nie pomogło i protesty nadal trwały. Niektórzy eksperci twierdzą, że zaostrzenie sytuacji w mieście Ałmaty – byłej stolicy i centrum biznesowym kraju – to była odpowiedź klanu Nazarbajewa na działania Tokjewa.

W pozostałych miastach protest nie przybrał tak drastycznej formy, nie doszło do starć ze służbami porządkowymi z użyciem broni przez obie strony.

Tokajew poprosił o pomoc w zaprowadzaniu porządku państwa Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, w skład której wchodzi Kazachstan, Rosja, Armenia, Białoruś, Kirgistan i Tadżykistan. Państwa te wyraziły zgodę, ale siły wysłane do Kazachstanu są symboliczne, około 2500 żołnierzy.

Nie są to z pewnością siły, które mogłyby okupować nawet fragment Kazachstanu. Zapewne Tokjewowi chodziło tylko i wyłącznie o potwierdzenie ze strony państwa układu, głównie Rosji, jego mandatu do sprawowania władzy i takie potwierdzenie otrzymał. Rosji z pewnością nie na rękę byłaby wojna domowa w Kazachstanie.

Co się dzieje naprawdę w Kazachstanie możemy się jedynie domyślać. Jak wiadomo informacje rządowe, które aktualnie jako praktycznie jedyne wychodzą na świat, są mało wiarygodne.

Jak wyglądały gorące wydarzenia w Kazachstanie można przeczytać i obejrzeć poniżej:

Kazachstan. Ostre walki w Ałmaty. Dziesiątki zabitych. Będzie interwencja państw trzecich [VIDEO]

REKLAMA